Całkiem niedawno Suma Wszystkich Smaków miała okazję wylądować na jednej z Wysp Kanaryjskich, a dokładniej na wulkanicznej Isla de Lanzarote.
Jeżeli kiedyś udałoby mi się polecieć w kosmos np. na Marsa, to jego krajobraz wyobrażałabym sobie dokładnie tak, jak prezentuje się Park Narodowy Timanfaya.
Na tej położonej najbliżej wybrzeży afrykańskich wyspie, znajdziemy wiele księżycowych krajobrazów, które początkowo mogą zaskoczyć poszukującego rajskich klimatów turystę.
Z całą jednak pewnością mogę stwierdzić, że takie wrażenie szybko ustępuje zachwytowi i skłania do refleksji.A emocje, których dostarczy nam wyspa, nie są tylko
Nieżyjący już artysta, w latach 60 XX wieku rozpoczął swoją działalność, a jego głównym założeniem, do którego zresztą udało mu się namówić lokalne władze, była ochrona krajobrazu naturalnego.
W mniemaniu Manrique, człowiek powinien dostosować się do tego, co daje natura i robić wszystko, by nie naruszać pierwotnego krajobrazu (mowa głównie o architekturze).
Artysta miał zasadniczy wpływ na obecny wygląd Lanzarote.
Białe, niskie domy i niebieskie lub zielone okiennice są właśnie wynikiem jego intensywnej działalności.
Opowiadać jest o czym, ale teraz przejdę do kulinariów.
Będąc na Wyspach Kanaryjskich należy koniecznie spróbować tutejszej specjalności czyli MOJO.
Nazwa Mojo pochodzi od portugalskiego słowa molho (sos) i najczęściej spotykamy go w 2 wersjach : mojo rojo/ picón o suave (czerwony sos pikantny lub łagodny) i mojo verde (zielony sos).
Mi szczególnie posmakował ten pierwszy i właśnie dziś powiem jak go przygotować.
W oryginalnym przepisie (wg. La Cocina Canaria Editorial Yaiza S.L.) mojo rojo należy przygotować z suszonych, ale uprzednio namoczonych, czerwonych, ostrych papryczek.
Do podstawowego składnika, który nada czerwony kolor, należy dodać kilka ząbków czosnku, kumin, oliwę, ocet winny, sól morską i paprykę mieloną (ostrą lub łagodną).
Wszystko dokładnie rozcierane jest w moździerzu na jednolitą masę.
Ja przygotowałam wersję łagodniejszą , uprościłam wykonanie kanaryjskiego zadania i muszę przyznać szczerze, że sos smakuje dokładnie tak, jak na Lanzarote.
O wiele szybciej będzie jednak przygotować go w blenderze, wypróbowałam też moździerz, ale to żmudna robota dla wytrwałych.
Składniki :
-1/2 czerwonej, świeżej papryki
-1 suszona, ostra papryczka, którą należy namoczyć przez noc w wodzie lub zalać wrzątkiem na ok.20 min.
-3 ząbki czosnku
-1/4 szklanki oliwy z oliwek
-2 łyżki octu winnego (najlepiej z czerwonego wina)
-sól (najlepiej morska)
-papryka mielona słodka : 3 łyżeczki
-1/2 łyżeczki kuminu mielonego (ja dodałam kminku, ale to nie to samo i muszę uzupełnić przyprawy!)
-szczypta cukru
Przygotowanie:
Do blendera wrzucamy paprykę pociętą na większe kawałki (jeżeli użyjemy moździerza, to lepiej drobno posiekać paprykę), namoczoną, ostrą papryczkę bez nasionek, paprykę mieloną, ząbki czosnku i sól.
Mielimy zawartość kubełka, a następnie dodajemy oliwę i ocen i jeszcze raz całość mielimy.
Sos najlepiej odstawić na ok. 30 min. do lodówki.
Świetny dodatek, szczególnie do ziemniaków, ale można go wykorzystać według własnego uznania.
Zapraszam do posmakowania kanaryjskich klimatów!
Smacznego,
SWS
2 komentarze:
Portugalski pisarz i laureat nagrody Nobla - José Saramago od lat mieszka na Lanzarote i tam właśnie pisze swoje powieści. Ciekawe który mojo jemu przypadł do gustu? Ja z pewnością wypróbuje pikantną wersję!Jaką pikantną papryczkę używa się na Lanzarote? chili? To ciekawe, że nazwa mojo wywodzi się od portugalskiego molho. Normalnie w Hiszpanii mówi się salsa, co w języku portugalskim oznacza natkę pietruszki :)
PS. Bardzo ładne zdjęcia!
Kupilam na wyspie papryczki uzywane do mojo, a wygladaja one tak (są ostre!):
http://www.flickr.com/photos/74308895@N00/130780472/
W moim przepisie oryginalnym, o którym wspominam w poście, podają : pimientos rojos picantes secos,
w internetowych prwepisach spotkalam się też z papryczkami cayenne
Ale myślę, że można też dodać chili, czy piri piri
Prześlij komentarz