Suma Wszystkich Smaków

28 maja 2013

OKOŃ MORSKI PIECZONY W SOLI...

...czyli lubina a la sal.



Witam serdecznie!

Urlopowy czas zbliża się wielkimi krokami, wszystkim robi się lepiej na sercu, a na buzi maluje się olbrzymi uśmiech od ucha do ucha!
Jako mała dziewczynka, zimą zawsze marzyłam o wakacyjnym morzu, szumie fal i pięknych muszlach, niestety z Krakowa nad Bałtyk było tak daleko...
Teraz morzem mogę się cieszyć każdego dnia, i to tym ciepłym: śródziemnomorskim, que suerte!
A skoro morze, spacer po pięknym molo (to raczej w Polsce) czy paseo maritimo (deptak), zapach alg i soli, to oczywiście nie może zabraknąć świeżej ryby!
Dzisiaj proponuję bardzo łatwy sposób na upieczenie okonia morskiego (w polskich warunkach w ten sam sposób można przygotować pstrąga). Taki sposób przygotowania sprawia, że mięso jest niezwykle soczyste i aromatyczne, a duża ilość soli w żaden sposób nie wpływa na jego słoność.



Potrzebne składniki:

- ok. 1 kg grubej soli morskiej
- 2 łyżki wody
- 4 liście laurowe
- 6 gałązek świeżego rozmarynu (lub suszony)
- 10 gałązek świeżegotymianku
- 1 okoń morki (wypatroszony, nie obrany z łusek)
- 2 łyżki oliwy z oliwek

Przygotowanie:


Piekarnik nagrzewamy do temperatury ok. 190 stopni. W większej misce mieszamy sól z 2 łyżkami wody, oliwą i połową ilości ziół (tymianek, rozmaryn, liście laurowe), dokładnie wymieszać. Płaską brytfankę wyłożyć papierem do pieczenia, wysypać połowę mieszanki soli, na tym pozostałe zioła, na ziołach rybę i od góry pokrywamy ją resztą soli (tworząc kopczyk). 
Pieczemy rybę przez około 30 minut (na środkowej wysokości piekarnika), po tym czasie wyjmujemy z pieca i pozostawiamy na 5 minut, a następnie rozbijamy "skorupę solną" i delikatnie ściągamy skórę ryby (powinna odejść bardzo łatwo) i oddzielamy mięso od ości, następnie przewracamy rybę na drugą stronę i powtarzamy czynność.
Do tak przygotowanej ryby świetnie będą pasować grillowane warzywa lub dobra sałata.


Smacznego,
SWS

21 października 2012

NALEŚNIKI Z ŁOSOSIEM...

...z dodatkiem pysznego, cytrynowo-ziołowego twarożku.



Powroty są trudne, ale wreszcie jestem!
Ostatnio mało czasu mam na gotowanie, szukam coraz to prostszych przepisów, prostych ale smacznych i wizualnie pociągających!
Dzisiaj jeden z nich.

Ciasto na naleśniki przygotowuję wg przepisu, który już kiedyś pojawił się na blogu: naleśniki smażone bez tłuszczu. Teraz przypomnę tylko potrzebne składniki:

naleśniki:

- 150 g mąki pszennej
- 200 ml mleka
- 100 ml mineralnej wody gazowanej (lub zwykłej wody)
- 2 jajka
- 25 g roztopionego masła (około 2 łyżki)
- łyżeczka oleju lub oliwy
- szczypta soli

nadzienie:

twarożek cytrynowo-ziołowy

- 250 g kremowego twarożku typu quark, bieluch itp.
- skórka otarta z 1/2 cytryny
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 1 drobniutko posiekana szalotka lub 1/3 średniej wielkości cebuli
- drobniutko posiekany koperek (może być suszony)
- pieprz
- sól

- kilka plastrów wędzonego łososia
- kilka liści sałaty lodowej, drobniutko poszarpanej lub pociętej na paski



Ja pracę zaczynam od smażenia naleśników, ale można też najpierw zabrać się za twarożek i odstawić go do lodówki. Przygotowanie kremowego nadzienia jest dziecinnie proste: do serka dodajemy drobniutko posiekaną cebulę i koperek, następnie oparzamy cytrynę, zcieramy skórkę cytrynową, dodajemy wyciśnięty sok, a na końcu doprawiamy solą i pieprzem. Tak przygotowane nadzienie wstawiamy do lodówki na ok. 20 min. W tym czasie myjemy liście sałaty i szarpiemy/kroimy ją na drobne paseczki. Wędzonego łososia również tniemy na drobniejsze kawałki. Teraz już tylko każdego naleśnika smarujemy cytrynowo-ziołowym twarożkiem, następnie układamy na nim kawałki łososia, posypujemy sałatą (możemy jeszcze lekko porószyć koperkiem) i zawijamy. Gotowe!
*Naleśniki serwuję na zimno, choć oczywiście można je podgrzać, wtedy jednak sałata może lekko oklapnąć.



Smacznego!
SWS

8 kwietnia 2012

WESOŁEGO ALLELUJA!

  FELIZ PASCUA PARA TODOS!


emigracyjna pisanka

17 lutego 2012

PANNA COTTA Z SALSĄ TRUSKAWKOWO-MIĘTOWĄ...

...czyli włoski deser, hiszpańskie truskawki i ostatni weekend karnawału.



Witam serdecznie!

Hiszpańskie truskawki pięknie pachną, są niezwykle okazałe i mają to do siebie, że pojawiają się już w lutym, niestety brakuje im głębi smaku...
W ubiegłym sezonie wspominałam już chyba, że nie ma to jak polskie truskawki, no ale na te będziemy jeszcze musieli chwilę poczekać. A kiedy się już pojawią, przypomnijcie sobie o tym przepisie! Oczywiście "pannę" można przygotować z sosem z mrożonych truskawek/malin, ale jednak dodatek  świeżej salsy truskawkowo-miętowej dodaje jej niepowtarzalnego charakteru. I właśnie taki soczysty deser proponuję Wam na ostatni weekend karnawału.

Potrzebne składniki:
(przygotowując pannę opierałam się na tym przepisie)
panna cotta:
- 250 ml śmietanki kremówki
- 250 ml tłustego mleka 3.2%
- ok. 60-70 g cukru pudru (lub mniej, w zależności od upodobań)
- 1/2 laski wanilii (lub cukier waniliowy, najlepiej z prawdziwą wanilią)
- ok. 5 listków żelatyny (u mnie na opakowaniu produktu: 6 listków przypada na 0,5 litra wody)

salsa truskawkowo-miętowa:
- 300 g świeżych truskawek
- 1 łyżka cukru
- sok z 1/2 cytryny
- 2 gałązki mięty
(możemy też użyć suszonej mięty)

Przygotowanie:

Salsa:
Truskawki dokładnie myjemy, oczyszczamy z szypułek, osuszamy  i kroimy w bardzo, ale to bardzo drobną kosteczkę (podobnie jak korniszonki do sosu tatarskiego). Listki mięty obrywamy z gałązek i drobniutko siekamy, z połowy cytryny wyciskamy sok (jeżeli nie mamy świeżej mięty, dodajemy pokruszone suche listki). Wszystkie składniki salsy wrzucamy do miseczki, dodajemy cukier (salsa nie powinna być zbyt słodka!) mieszamy i odstawiamy w chłodne miejsce (przynajmniej na godzinę i dłużej, do momentu przygotowania deseru).



Panna:
W jednym garnuszku podgrzewamy odmierzone mleko z cukrem pudrem (uważamy, żeby nie przypalić!). W drugim rondelku podgrzewamy śmietankę z dodatkiem rozciętej laski wanilii i podgrzewamy na bardzo wolnym ogniu przez około 15-20 minut, od czasu do czasu mieszając (kiedy wanilia już nasiąknie, staramy się wydobyć z niej wszystkie ziarenka).  Listki żelatyny wkładamy do zimnej wody i pozostawiamy do zmiękczenia na około 5 minut, a następnie wrzucamy do gorącego już mleka, dokładnie mieszamy do całkowitego rozpuszczenia (już nie gotujemy). Kiedy śmietanka jest już wrząca, wyciągamy laskę wanilii (ziarenka mają pozostać w płynie), powoli wlewamy ją do mleka i dokładnie mieszamy. Naczynka (np.kokilki) płuczemy zimną wodą, wypełniamy gotowym płynem i odstawiamy do lodówki na około 4-6h (do stężenia). Po upływie tego czasu delikatnie wyciągamy deser z foremek, a ułatwić sobie to możemy wstawiając naczynka na moment do gorącej wody (u mnie panna cotta najlepiej wyskakuje z ceramicznych kokilek). Jeżeli jednak macie obawy i nie lubicie tego ostatniego etapu, pannę możecie przygotować w kieliszkach i podawać jak na zdjęciu (wtedy ostatni, dość stresujący etap odpada). Tak przygotowany deser podajemy z wcześniej przygotowaną salsą lub innym sosem owocowym.



Smacznego,
SWS

 

Kto jest z nami...