Ariadna oddaje głos naszej wiernej Czytelniczce, która częstowała nas już zapiekanką debiutantką:
Kącik debiutanta wita ponownie :)
Przełykając ów rozbój w biały dzień, zapłaciłam cenę z kosmosu pocieszając się myślą o nadchodzącej uczcie, czy raczej kolejnym debiucie kulinarnym.
A był on taki:
Dwie najdroższe w mieście cukinie (ale naprawdę mogą być tańsze! ;) umyłam i starłam na tarce o dużych oczkach - uwaga! - nieobrane!
Dorzuciłam 250 g mąki, 3 jajka, pół torebki proszku do pieczenia, sól oraz pieprz. Wymieszałam to wszystko w najlepszy możliwy sposób, czyli ręką :) Na sam koniec dorzuciłam posiekany drobno szczypiorek.
Na patelnie wylałam sporą ilość oliwy z oliwek, bo racuchy należy smażyć w głębokim tłuszczu. Kiedy oliwa się rozgrzała, średniej wielkości chochelką wylałam trochę masy i podziwialam jak powoli zamienia się w... pięknego, tłustego i jadowitego racucha!
Kiedy odpowiednio się zabrązowił, dalikatnie probowałam go przewrocić na "brzuch" i to jest sztuka, którą jeszcze muszę potrenować :) Kiedy uznałam, że jest gotowy, wyłożyłam go na talerz wyściełany papierowym ręcznikiem, żeby odsączyć tłuszcz.
W czasie kiedy kolejne placki dochodziły na patelni, zajęłam się przygotowaniem dodatków, czyli nieśmiertelnej sałaty w sosie vinaigrette oraz sosu czosnkowego (kubeczek jogurtu naturalnego, świeżo wyciśniętego czosnku ile chcieć - im więcej tym lepiej, sól, pieprz).
Efekt wizualny na zdjęciu, a smak... cóż, to był przepyszny i sycący debiut.
Smacznego!
3 komentarze:
to musial byc bardzo smaczny debiut!!
prawda jest, ze cukinia, nawet o tej porze roku, moze byc tansza :)
Ps. Przyznam, ze jak na debiut, to wysoko mierzysz Muszko
Pozdrawiam
I czekamy na c.d.
SWS z przyjemnoscia bedzie monitorowac Twoje postepy!
Pyszne! Mnie ciągnie też do racuchów, robiłam niedawno drożdżowe z serem.
Warto było kupić tę cukinię :)
Cieszę się :) chyba się rozkręcam z tym debiutem.
Piękny ukłon w stronę Autorek za miłe słowa! Buziaki - Mucha
Prześlij komentarz