Suma Wszystkich Smaków

23 września 2009

Dżem z aronii wg Cioci Maryny

Przetwory czyli Dinozaur w kuchni...


















Witam serdecznie !

Dzisiaj podam przepis na pyszny i zdrowy dżem :)
Moda na weki, przetwory czy pasteryzacje, bo różne nazwy się słyszy, nie jest już tak powszechna jak dawniej;
kiedy ja i moi rówieśnicy byliśmy dziećmi, a na każdy lepszy produkt spożywczy należało zapolować, przygotowanie przetworów było czymś powszechnym i głeboko zakorzenionym w naszej tradycji kulinarnej!
Do słoja można było upchać prawie wszystko, a w szczególności to, co chcielibyśmy przechować np. do Świąt czy też, tu inny pomysł, zabrać ze sobą na biwak.
Octu 10 % , jak wiemy z opowiadań czy filmów, było pod dostatkiem, a do różnych marynat był po prostu niezbędny !
Dzisiaj wekowanie kojarzy mi się z Kobietą Dinozaurem :), ale o tych prehistorycznych gadach opowiem innym razem...



A teraz do dzieła Dinozaury !

1 kg aronii
½ kg jabłek
½ kg gruszek
1 kg cukru
1 szklanka wody





Aronię umyć i zalać 1 szklanką gorącej wody, następnie dodać cukier i gotować pod przykryciem!

Jabłka i gruszki obrać i zetrzeć na grubej tarce.

Starte owoce dorzucić do ugotowanej na miękko aronii i całość zagotować.
Mieszankę owocową odstawić do następnego dnia.



Następnego dnia owoce gotować jeszcze 15-20 min. co jakiś czas mieszając, po 20 min. odstawić do wystygnięcia.
Do chłodnej masy dodać 1i1/2 saszetki żelfixu i dokładnie wymieszać.
Jeszcze raz wszystko zagotować i gorącym dżemem napełniać słoiczki;
Bardzo uważać na to, aby brzegi były czyściutkie !
Przed zamknięciem słoiczka możemy dodać parę kropel śliwowicy lub spirytusu, to zabezpieczy dodatkowo nasze przetwory przed popsuciem, jeżeli jednak słoiczki będą czyste, brzegi dokładnie otarte, a całość zamknięta zaraz po nałożeniu gorącego dżemu proceder ten nie będzie konieczny.
Żadna dodatkowa pasteryzacja nie jest potrzebna, Hurra !
A smak podobno rewelacyjny !

Ja dopiero zamierzam przygotować kilka słoiczków!
I jak tylko to zrobię, dołączę zdjęcia.

Życzę udanych przetworów!

SWS

20 września 2009

jeżyny, ostrężyny czy dziady...?


po portugalsku as amoras, po angielsku blackberries, po hiszpańsku las moras, po francusku les mûres, po polsku jeżyny, ostrężyny albo dziady! Nie ważne.
KOCHAMY JE!

Nie będzie przepisu w tym poście, nie będzie ciasta, nie będzie soku. Po prostu oddaję hołd mojej ulubiobej ostrężynie, o którą tak ciężko tutaj!

Na zdjęciu "zbiory" z Sintry. Udało się przynajmniej skosztować!

idziemy na kasztany




Chociaż sezon kasztanowy jeszcze na dobre się nie rozpoczął, już można zbierać pierwsze plony! W Sintrze, pod Lizboną, spadają piękne, pierwsze okazy. Do Świętego Marcina jeszcze mamy sporo czasu, ale podniebienie można już zaczynać rozpieszczać. Kto nie pamięta, Suma Wszystkich Smaków, prezentowała przepis na przygotowanie kasztanków. Było to prawie rok temu. Czas goni niesamowicie, a nasz blog niebawem będzie świętował swoje pierwsze urodziny. Tak, to właśnie 11 listopada urodziła się SWS. Data nieprzypadkowa bo właśnie w Święto Kasztanów i Niepodległości! Viva! 11 listopada 2008 zebrałyśmy kasztany i dynię. W tym roku pomyślimy, czym niezwykłym uraczymy czytelnika. A teraz prezentuję koszyk dzisiejszych zbiorów.

9 września 2009

przygotowania do mamuta


Przymierzam się do sporządzenia zapiekanki z mamuta! Nabrałam smaku i chodzi za mną od wczoraj! Wybrałam się na zakupy w poszukiwaniu fasoli i oto, co przywlokłam z placu. Nie będzie z mamuta! Z lewej mamy zieloną... a z prawej to feijão maduro, czyli fasolę dojrzałą. Do naszej zapiekanki, ta druga się chyba nie nada... Coś mi się wydaję, że można wykorzystać jedynie jej nasionka. Ktoś może mi doradzić? Ja spróbuję ją ugotować i zobaczę, co z tego wyjdzie!

8 września 2009

Zapiekanka z mamuta





Witam serdecznie.

Ostatnio przywiozłam z działki cały koszyk fasoli MAMUT (czyli odmiana fasoli szparagowej) i naszła mnie ochota na przygotowanie jakiejś zapiekanki, czy też pieczonki (te ostatnie są coraz bardziej modne)!

I tak powstała zapiekanka, która powaliła mnie z nóg !!!
Nie muszę już dodawać, że fasola jest bardzo zdrowa no i należy ją jeść, bo akurat mamy na nią sezon, zimą będzie już trudniej!!

Bardzo ważną rzeczą jest to, aby strączki nie były łykowate!! Musimy wybrać dobry gatunek i dopilnować, aby fasola nie była przerosnięta.
Najlepiej oczywiście byłoby ją wyhodować, no ale to jest już troszkę wygórowany plan działania i raczej długoterminowy!
Fasolę mamut, możemy zastąpic zwykłą fasolką szparagową, ja osobiscie preferuję żółtą, ale moze być i zielona. Mamut, według mnie, jest bardziej delikatny, ale też trudniej go nabyć.

Kiedy już uda nam się wyhodować/kupić/zdobyć na grandzie odpowiednią fasolę, można pomyśleć o przygotowaniu zapiekanki.

Co jeszcze należy przygotować ?


     Na około 80 dkg. fasoli

- 300 ml pomidorów krojonych z kartonika lub pokrojone surowe pomidory z dodatkiem przecieru (2-3 łyżeczek) + oliwa (1 łyzka) + czosnek + oregano i bazylia (najlepiej swiże zioła !!
- 20 dkg sera mozarella lub innego do rozpieku (tarty lub w plastrach)
-10 dkg gorgonzoli
-oliwa
-2 ząbki czosnku
-pieprz
-sól
-papryka ostra i łagodna (tarta)
-1/2 szklanki śmietanki slodkiej (12-32%)
-3 łyżki bułki tartej


Jak przygotować mamucią zapiekankę ?

Naczynie żaroodporne kropimy oliwą lub olejem, wykładamy warstwę ugotowanej na pół- twardo fasoli, doprawiamy przyprawami i ziołami, wylewamy warstwe sosu pomidorowego i posypujemy serem, na to kolejna warstwa fasoli, smietanke wylewamy na wierzch na to kolejno przyprawy, pimidorowy sos ostatnia warstwa sera, resztka smietanki ser a na sam wierzch warstwa bulki tartej.



Wierzch zapiekanki kropimy oliwa (bulka ladniej sie przypiecze); naczynie nakrywamy i wkladamy do pieca , ok 20 min pieczonka pozostaje pod przykryciem, a ostatnie 7-10 mm przypiekamy ja od gory bez pokrywki na zloty kolor!!!
Kroimy jak lasagne, jest wspaniała i nie wymaga żadnych dodatków.

Smacznego

SWS
 

Kto jest z nami...