Suma Wszystkich Smaków

6 stycznia 2011

ROSCON DE REYES...

...czyli królewskie ciasto.


Queridos Reyes Magos!

 Tymi słowami rozpoczyna się większość listów skierowanych do Trzech Króli. Tak jak już kiedyś wspomniałam, w Hiszpanii to właśnie 6 stycznia dzieciaki dostają świąteczne prezenty. Podobnie jak u nas Święty Mikołaj przychodzi w nocy z 5 na 6 grudnia, tak w Hiszpanii Trzej Królowie przybywają w styczniową noc, kiedy to dzieci smacznie śpią. Na wielbłądy czeka najczęściej sianko i woda, a dla Reyes Magos dzieciaki zostawiają  ciasteczka i/lub wodę/mleko/likier (klik-tu). Ale zanim nastanie ta magiczna noc, hiszpańskie rodziny wezmą udział w paradzie/procesji (hiszp. Cabalgata de Reyes Magos), w której głównymi bohaterami będą oczywiście Trzej Królowie i ich pomocnicy. Reyes Magos obdarują dzieci prezentami, często będą to te wymarzone, o których pisały w listach, a dla rozrabiaków (zamiast naszej rózgi) przeznaczony jest węgiel (carbon de reyes). Dawniej były to prawdziwe bryłki węgla kamiennego, dziś to słodki odpowiednik przygotowany z białek, cukru oraz ciemnego barwinka, coraz bardziej popularny jest też carbon de chocolate.
Został jeszcze jeden słodki motyw ściśle związany z przybyciem Trzech Króli, a mianowicie roscón de Reyes (ang. Kings' Ring), czyli drożdżowe ciasto w formie dużego precla/okręgu/pierścienia ozdobione kandyzowanymi owocami. Cechą charakterystyczną jest mała niespodzianka/niespodzianki umieszczone we wnętrzu roscón, mogą to być postaci bajkowe, zwierzątka, aniołki itd, itp. W Meksyku również przygotowuje się ciasto tego typu, czasem owoce zastępowane są kandyzowanym kaktusem, a w środku każdego ciasta (w Meksyku nazywanego rosca) obowiązkowo musi znaleźć się figurka Dzieciątka Jezus. W Hiszpanii roscón najczęściej jest kupowany w cukierniach (pasteleria ), pakowany w kolorowe, kwadratowe pudła. Oprócz tradycyjnego ciasta, można znaleźć też roscón relleno, czyli to samo ciasto drożdżowe, tyle że z nadzieniem (krem, bita śmietana lub budyń). Ja jestem jednak zwolenniczką pierwszej, podstawowej wersji "królewskiego ciasta", jakoś trudno mi sobie wyobrazić bitą śmietanę na drożdżówce...
Wczoraj postanowiłam sama upiec mój własny roscón casero (casero, od hiszp. casa - dom), zamiast kolorowych owoców kandyzowanych (za którymi nie przepadam), użyłam rodzynek, suszonych moreli, żurawiny i plasterków pomarańcza.
 

Potrzebne składniki:

- 250 g mąki tortowej
- 20 g świeżych drożdży (można je zastąpić 1 saszetką suchych 5,5 g)
- 50 g rozpuszczonego masła
- 50 g cukru (w tym 2 łyżki domowego cukru waniliowego (z prawdziwą wanilią)
- 100 ml ciepłego mleka
- 1 duże jajko do ciasta
- 1 małe jajko do "pomalowania" ciasta
- szczypta soli
- otarta skórka z 1/2 cytryny i 1/2 pomarańczy
- 2 łyżki zwilżonego cukru do posypania
- garść kandyzowanych owoców do dekoracji (o różnych kolorach, rodzynki, migdały (zgodnie z upodobaniami)

Przygotowanie:


Mąkę umieszczamy w misce, drożdże zalewamy ciepłym (ale nie gorącym) mlekiem i dodajemy do nich 1 łyżeczkę cukru, tak przygotowany zaczyn odstawiamy na ok 10 min. Do mąki dodajemy szczyptę soli, odmierzony cukier i cukier waniliowy, wbijamy jajko, otartą skórkę z cytrusów, wlewamy rozpuszczone masło i mleko połączone z drożdżami i wszystkie składniki mieszamy drewnianą łyżką. Jeżeli ciasto okaże się zbyt rzadkie, dodajemy odpowiednią ilość mąki (czasami może to być nawet dodatkowa garść)  i wyrabiamy ręcznie na jednolitą masę (ciasto ma odchodzić od ręki). Tak przygotowane ciasto drożdżowe odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (około godziny, ciasto ma podwoić swoją objętość). Z wyrośniętego ciasta formujemy duży precel jak na foto i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na około 30 minut. Po upływie tego czasu ciasto smarujemy roztrzepanym jajkiem, układamy owoce, posypujemy zwilżonym cukrem i znowu odstawiamy w ciepłe miejsce na około 30 minut. Teraz już tylko wystarczy wstawić ciasto do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na około 12-15 minut (sprawdzamy drewnianym patyczkiem czy ciasto  na pewno jest suche przed wyjęciem z pieca).

* Powyższy przepis jest kombinacją wielu receptur, które znalazłam na hiszpańskich stronach, a na tej oto stronce (klik-tutaj) znajdują się dokładne zdjęcia z etapów przygotowania roscón.
Wyrastanie można też podzielić na 2 etapy: po wyrobieniu ciasta ok. 1 h, a następnie po uformowaniu roscon, smarujemy  go jajkiem i wykładamy owoce i znowu zostawiamy do wyrastania na około 1 h i do pieca.


Que aproveche,
SWS

9 komentarze:

Arvén pisze...

No proszę, ilu ciekawych rzeczy się dowiedziałam :-)
Śliczne to ciasto - te pomarańcze na wierzchu są BARDZO sugestywne!

Hania-Kasia pisze...

Ciekawy post i piękne ciasto.

Paula pisze...

wygląda wspaniale z takim bogatym wierzchem :)

wiosenka27 pisze...

Iście królewski smakołyk:)

Bea pisze...

Ja coraz bardziej ubolewam, ze w tych kupnych naszych wypiekach na swieto Trzech Kroli (mowie o piekarniach, nie o supermarketach), figurka coraz czesciej jest postacia disneyowska, filmowa, komiksowa czy jeszcze jakas inna; tesciowa w swojej wczorajszej znalazla... postac z filmu Avatar :/ No comment.

Twoj / Wasz wypiek pieknie sie prezentuje! Znam jego smak dzieki moim hiszpanskim uczniom, choc - jak to z tego typu przepisami bywa - kazda pani domu pewnie jakos go na swoj sposob modyfikuje ;)

Pozdrwiam serdecznie!

asieja pisze...

pyszne ciekawostki.

MZ pisze...

Z tego co piszesz Beo, to chyba rzeczywiście lepiej trzymać się wersji meksykańskiej:) Jezusek w każdym cieście Trzech Króli!
Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie komentarze,
SWS

Bea pisze...

Zdecydowanie ;))

Anonimowy pisze...

Aż się chce powiedzieć "Człowiek uczy się przez całe życie i..." itd. Ileż ciekawych rzeczy o świecie można się dowiedzieć z... blogów kulinarnych!!! Twoje ciasto - korona wygląda niezmiernie apetycznie! Pzdr Aniado

 

Kto jest z nami...