Suma Wszystkich Smaków

5 lutego 2011

CZY HISZPANIA PACHNIE CZOSNKIEM?

...Czyli pierwsze wrażenia i przepis na hiszpańskie alioli.


Takie pytanie zadała mi kiedyś rodowita Hiszpanka, przez moment zastanowiłam się, ale Jej sugestia była tak duża, że już po kilkunastu sekundach wiedziałam, że moja odpowiedź będzie twierdząca. Próbując zebrać myśli i wspomnienia olfaktywne, zobaczyłam wyludniającą się plażę (tak koło godziny 14), usłyszałam dźwięk rozkładanych talerzy i sztućców i oczywiście poczułam zapach smażonej ryby, ale wokół tych morskich aromatów, unosiła się jeszcze woń ostrego, niezwykle aromatycznego, hiszpańskiego (a nie jakiegoś chińskiego) świeżego i lekko podpieczonego czosnku (ajo).
Dzisiaj Hiszpanię znam trochę lepiej, ale za każdym razem, kiedy idę przez miasto koło godziny 14 i  słyszę dźwięk zasuwanych rolet (sklepy zamykane są na czas sjesty), to już wiem, że za chwilę dotrze do mnie mocno czosnkowy zapach, wiem też, że to wrażenie olfaktywne będzie tak silne i zniewalające, że zaraz poczuję się głodna i bardzo szybko wrócę do swojej kuchni, no i oczywiście w większości przypadków użyję czosnku!
Zastanawiam się, jakie Wy macie wspomnienia z pobytu na Półwyspie, może każdy region ma swój własny zapach?
A teraz przepis na bardzo czosnkowy sos alioli  (z języka katalońskiego all-i-oli, 'ajo y aceite' czyli czosnek i oliwa), ajolio  (Aragón), ajoaceite (Murcia).

Potrzebne składniki:
- 100 ml oliwy z oliwek extra virgen
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
- 1 ząbek czosnku
- szczypta soli

*do ucierania będzie potrzebny moździerz lub gliniak i drewniana pałeczka

Przygotowanie:


Czosnek kroimy na plasterki i ucieramy w moździerzu razem z solą na gładką masę. Następnie dodajemy pół łyżeczki soku z cytryny i dokładnie mieszamy. Teraz pozostaje tylko cierpliwie ucierać czosnek, powolutku wlewając oliwę (jedną ręką ucieramy, drugą dolewamy, jednostajnie i wytrwale). Oliwę najlepiej umieścić w dzbanuszku z dzióbkiem, aby łatwo było ją dolewać bardzo cienką stróżką czy nawet kropla po kropli. Starajmy się robić to stopniowo, aby dolana oliwa momentalnie zamieniała się w gęstą masę (a nie zalegała w moździerzu!).
*Jeżeli po przygotowaniu takiej wersji sosu stwierdzicie, że bardziej odpowiadałoby Wam coś lżejszego, to wystarczy połączyć oliwne alioli z jogurtem naturalnym i gotowe!
Alioli jest świetnym dodatkiem do pieczonych ziemniaczków, chrupiącego pieczywa,  kalmarów smażonych w panierce, krewetek, ryb z grilla, czasami podaje się go nawet do paelli (ja akurat tego połączenia nie toleruje, choć sosik bardzo lubię). Alioli serwuje się jako zimny sos, ale czasem używa się go również do zapiekanych dań (np. dorsz zapiekany w alioli którego można degustować w Barcelonie).
Sos alioli można też przygotować z dodatkiem jajka, jest  wtedy bardziej majonezowy, ale o tym innym razem.
*Przepis pochodzi z książki pt. "Recetas made in Spain" (Jose Andres).


Smacznego,
SWS

Tym przepisem Suma Wszystkich Smaków dołącza do akcji pod hasłem "My się czosnku nie boimy!"

11 komentarze:

Panna Malwinna pisze...

Ja bym chętnie zjadła taki sosik z pieczonymi ziemniakami;)

Karmel-itka pisze...

wspaniały post! te zdjęcia.
taka Hiszpania zdecydownaie mi odpowiada. i pachnie tak rewelacyjnie.

Amber pisze...

Sos aioli robię bardzo często.Smakuje rewelacyjnie ze wszystkim. U mnie przebojem jest połączenie z rybą.
Hiszpania dla mnie to nie tylko zapach czosnku,ale jak jest czas sjesty,to czosnkowe zapachy rzeczywiście rozchodzą się w całej okolicy.
Kupuję czosnek wyłącznie hiszpański Z Almerii.
Piękne zdjęcia!

italia od kuchni pisze...

Przyznaję, że kocham czosnek i używam go w dużej ilości. Stety lub niestety. "My" też mamy sos na bazie czosnku i oliwy (a właściwie Piemontczycy mają), ale jest jeszcze jeden składnik - fileciki anchois. Też pewnie wrzucę kiedyś przepis na bloga.
Bardzo lubię oglądać Twoje nadmorskie zdjęcia.
Pozdrawiam.

Magdalena pisze...

Bardzo apetyczne i "świeże" zdjęcia. Oczywiście kocham czosnek.

Paula pisze...

w domu zawsze staram się mieć czosnek, więc myślę, że taki sos też z czasem zrobię :)

Ag pisze...

W Hiszpanii (byłam w okolicach Barcelony) pachnie czosnkiem i owocami morza, szczególnie od 14 do 16. Siesta pachnie morzem, czosnkiem i krewetkami. Można siedzieć, wąchać, być szczęśliwym.

aga pisze...

ladne zdjecia:)
taki czosnkowy sos najchetniej bym zjadla ze swieza bagietka:)

Lekka pisze...

Ależ piękne robisz zdjęcia!
Jestem pod ogromnym wrażeniem...

MZ pisze...

Cieszę się, że spodobał Wam się post pachnący czosnkiem, dziękuję za wszystkie komentarze i pozdrawiam serdecznie,
MZ/SWS

mollisia pisze...

Uwielbiam wszystko, co czosnkowe! Może nie jest to najszczęśliwszy dodatek na kolację przy świecach, jaka powinna być w wieczór walentynkowy... ale nie wszyscy g obchodzą. Jak ja, na ten przykład. Dlatego nie obawiam się smoczego oddechu ;P i podejrzewam, że niebawem zrobię ten Twój sos ;)

 

Kto jest z nami...