Witam serdecznie !
I znowu dynia!!! Lubię to warzywko.
Ostatnio przytaskałam do domu 4-kilogramową dynię no i oczywiście pomyślałam o zeszłorocznym kremie z tego pięknego warzywa.
Z uwagi na wizytę Ariadny i powiew ciepłego, lizbońskiego powietrza, postanowiłam lekko urozmaicić przepis.
A skoro Ariadna przywiozła ze sobą nie tylko wspomnienie lata, ale i zapas piri piri w różnej postaci(świeżutkie, tarte suszone i płynne), postanowiłam połączyć smaki dość ostrej papryczki i łagodnej, słodkawej dyni.
Piri Piri,jak się doczytałam, pochodzi z Ameryki Południowej, następnie trafiła na Kontynent Europejski, głownie na Półwysep Iberyjski, a jeszcze później zastosowano ją na afrykańskich terenach kolonii portugalskich. Podobno do Europy wróciła właśnie z Afryki z nazwą peri-peri, peli-peli, a ostatecznie w języku portugalskim Piri Piri (z afr.języka suahili).
Ps.
Proszę Ariadno o konsultację tej krótkiej historii czerwonej papryczki typu chili i ewentualną modyfikację danych historyczno-kulturowych.
Wracając do przepisu, połączenie tych różnych, raczej skrajnych smaków, dało świetny efekt.
Przypominam o potrzebnych składnikach :
- 1,5-2 kg. dyni (1/2 większej lub 1 mała)
- 3 ząbki czosnku
- 1 cebula
- 1 łyżka cukru
- sól do smaku
- bulion (najlepiej wegetariański w proszku : to też nowość w tym przepisie)
- pieprz
- 1/2 łyżeczki tartego kminku
- papryczka Piri Piri (w postaci płynu, proszku lub świeżej, drobno posiekanej papryczki)
- suche pestki dyni
- grzanki lub groszek ptysiowy
- olej do smażenia
- śmietanka słodka
Przygotowanie :
Na patelni z mała zawartością oliwy smażymy na złoty kolor cebulę, dorzucamy posiekany czosnek, jeszcze moment szklimy.
Zawartość patelni wrzucamy do wysokiego garnka, na wierzch dodajemy pokrojoną w grubą kostkę dynię i smażymy całość przez 5 minut mieszając.
Oczywiście dynię najpierw przecieramy szmatką, a następnie kroimy na pół, wyjmujemy nasiona i pulpę, kroimy na ćwiartki, a skórkę najlepiej będzie nam wycinać nożem jak pokazałam na foto.
Po 5 minutach dolewamy bulion rozpuszczony w gorącej wodzie, stosunek bulionu do skrojonej dyni powinien być 1:3, tzn. że jeżeli mamy prawie cały garnek pokrojonej dyni, to wysokość bulionu powinna stanowić 1/3 wysokości garnka (mam nadzieję, że jest to zrozumiałe).
Całość gotujemy pod przykryciem ok. 30 min. a po upływie tego czasu miksujemy całość na krem.
Teraz doprawiamy do smaku, nie zapomnijmy o portugalskim smaku piri piri (ale to tylko dla ostrych podniebień!!).
Całość jeszcze podgrzewamy i ewentualnie dodajemy przed samym podaniem 1 ząbek rozdrobnionego czosnku (poprzednie ząbki zostały ugotowane).
Zupa najlepiej smakuje, kiedy wszystkie smaki się przeżrą, mówiąc potocznie.
Proponuję podać krem z podgrzanymi na suchej patelni pestkami z dyni i groszkiem ptysiowym czy też grzankami.
Przy podaniu proszę przewidzieć dzbanuszek ze słodką śmietanką 30/18/lub 12-procentową, dzięki niej zupa stanie się jeszcze bardziej aksamitna (zaprawiamy śmietanką już na talerzu wedle gustu).
I tak powstał piekący, portugalski smak dyni.
Smacznego
SWS
1 komentarze:
wszystko gra MZ! niech żyje zupa dyniowa z piri-piri!
Prześlij komentarz