Piękne słońce chowa się za Sierra de Crevillente, powoli zapada zmierzch, zapowiada się bardzo ciepły wieczór, choć cały dzień był bardzo wietrzny. Pięknie i cieplutko w tej Hiszpanii, a palmowy krajobraz ciężko byłoby przenieść do Polski. Mimo tych bajecznie wakacyjnych klimatów i radosnej naturze tubylców, przychodzą chwile, kiedy łezka w oku się kręci na samą myśl o tym, co zostało w krakowie, a raczej o tych osobach, które tam są. Ploteczki przy kawie (w przerwie między jednym, a drugim zamówieniem), dobry obiadek domowy (przyniesiony w plastikowym pojemniczku, a odgrzany w mikrofali tak koło południa), wypasiona czekolada od Pitera (zawsze najwyższej jakości), wspaniałe koktajle owocowe (hit lata), no i jesienne orzecho-branie na rybitwach (Ania P i reszta Ekipy dobrze wie o czym piszę). Czasami nawet z sentymentem patrzę na kalosze, które niejednokrotnie, w ostatnim sezonie ułatwiały dojście do biura. Nie mówiąc już o Rudej, pierogach i plackach ziemniaczanych (teraz smakowałyby pewnie jeszcze lepiej).
Koniec tych wspomnień, żeby zbytnio się nie rozczulić, jedna łezka wystarczy!
Sierra de Crevillente i zachód słońca
Wracająć do tematu, przepis na sałtkę znalazłam na tej stronce (klik-tu), od razu mi się spodobał i momentalnie skojarzył z gustami wspomnianej Ani.
Smak jest niepowtarzalny, wyrazisty, intrygujący.
Potrzebne składniki:
(lekko zmodyfikowałam pierwotny przepis)
- 1 opakowanie rukoli
- 2 pół-miękkie, soczyste gruszki
- garść tartego parmezanu (może też być parmezan w piórkach)
- garść orzeszków piniowych (można je zastąpić płatkami migdałowymi, które są znacznie tańsze)
Sos:
- sok z 1 limonki (może być też z cytryny)
- 2 łyżki oliwy
- 1 ząbek przeciśniętego czosnku
- szczypta cukru
- szczypta soli
- 1/3 łyżeczki pieprzu
Przygotowanie:
Rukolę płuczemy i osuszamy. Gruszki myjemy (jeżeli mają ładną skórkę nie obieramy), kroimy na połówki i usuwamy gniazda nasienne. Następnie siekamy wzdłuż na bardzo cienkie plasterki, niemal laserowo (niczym szynkę parmeńską, aż przezroczysta pod światło). Następnie przygotowujemy sos: wyciskamy sok z limonki, wlewamy do miseczki, dodajemy oliwę oraz przyprawy i czosnek, dokładnie mieszamy, do momentu połączenia oliwy z sokiem.
Rukolę wykładamy na talerze (lepiej taką sałatkę przygotować w indywidualnych porcjach- lepiej się prezentuje), następnie wykładamy plasterki gruszki, posypujemy orzeszkami pini i prószymy tartym parmezanem. Przed samym podaniem polewamy przygotowanym sosikiem.
Smacznego,
SWS
4 komentarze:
lubię takie prostoskładnikowe, a jednak eleganckie i wyszukane sałatki, które serwuje się na indywidualnych talerzykach. Pięknie wygląda. ja bym chyba tylko orzechy pinii zastąpiła włoskimi. jakoś tak mi sie z gruszkami łączą. pozdr. Kinga
przepiekny zachod slonca... az nie moge sie napatrzec:)
a salatka tez mi sie podoba:) mysle, ze jest naprawde smaczna:)
świetna ta sałatka, kusi mnie bardzo :)
czemu nie! brzmi i wygląda wspaniale.
Prześlij komentarz