Suma Wszystkich Smaków

28 lutego 2010

MUKHWAS I KONKURS

Witam serdecznie!


Jest niedziela 28 lutego, godz. 21.43, co oznacza że niedługo wybije północ i wylosujemy Szczęśliwca, do którego trafi paczka prosto z Portugalii !
Jutro ogłosimy wynik losowania :)
Do usłyszenia !
Życzymy dobrej nocy !

SWS

27 lutego 2010

SZASZŁYKI : BOCZEK-ŚLIWKA

Witam serdecznie!

Początek zimy, grudzień 2009, wspaniała impreza w Koninkach, a dodatkową atrakcją jest siarczysty mróz : w ciągu dnia -17 ° C, a w nocy ponad -23 ° C!
Po wielu trudach docieramy do schowanego w oddali, między zagajnikiem a rzeką, pięknego, drewnianego gospodarstwa.
Wspaniała chata z cudownymi malunkami zalipianek, obok stajnia, w której będziemy imprezować : tańczyć, śpiewać i oczywiście jeść (w środku nie przypominająca zupełnie pomieszczenia gospodarczego : przerobiona raczej na salę biesiadną)!  wyśmienite, swojskie jedzenie...
Po mrożącym krew w żyłach spacerze (w dokładnym tego słowa znaczeniu), szybko zapada zmrok, a olbrzymi, kamienny grill już się żarzy : a co tam, - 20° C, a my chcemy dobrze zjeść.
Zbieramy się przy ogniu i jest nam cieplutko, raz buzią do paleniska, raz tyłem, tak żeby nie złapać wilka :).
Parę minut mija, a po okolicy rozchodzi się  piękny zapach wędzonego boczku i pieczonych kiełbasek, my dalej stoimy przy ognisku i dopijamy czerwone winko, jeszcze moment i już idziemy z tacą gorących przekąsek do naszej stajni...
Trzy, cztery strat ! I już wszyscy zajadamy się pysznymi szaszłykami, bo oczywiście każdy sięga najpierw po nie.
To właśnie na tej niezapomnianej imprezce, pierwszy raz miałam okazję spróbować tej tak prostej, a jednocześnie wykwintnej potrawy.
W akompaniamencie wytrawnego, czerwonego wina smakowały wyśmienicie!

Kilka tygodni temu, przygotowałam szaszłyki w piekarniku, używając opcji "grill", oczywiście to nie to samo, ale już wiosną rzucę to wszystko na prawdziwy ogień !


Potrzebne składniki :
(na 4 szaszłyki)

- ok. 20 plasterków boczku wędzonego, gotowanego

- ok. 20 śliwek suszonych, bez pestek (polskich, lub kalifornijskich,   jak kto woli)

- drewniane, lub metalowe patyczki

- ogień, grill elektryczny, lub piekarnik

- butelka (albo i więcej) czerwonego, wytrawnego wina






Przygotowanie :

Nie ma co nad tym zbyt długo się rozwodzić. Po prostu zawijamy kilka śliwek w plasterki boczku (plasterki powinny być dość długie, ale niezbyt grube) i nabijamy na patyczki : raz śliwka w boczku, raz sama śliwka, raz sam boczek i tak dalej, według własnego pomysłu...
Lekko kropimy wodą i wstawiamy na kratkę grilla lub piekarnika.
Jeżeli obawiamy się, że szaszłyki zbyt wyschną w piecu, pod nimi warto postawić naczynie żaroodporne wypełnione do połowy wodą.
Po około 15 minutach wyciągamy z pieca i podajemy z pieczywem, pieczonymi ziemniaczkami lub prażoną kaszą.

Smacznego,

SWS

26 lutego 2010

PASZTET Z GALARETKĄ...

...absolutnie bezkonkurencyjny !


Witam serdecznie!
Domowy pasztet kojarzył mi się zawsze z masą roboty, a tu proszę : szybki, bardzo smaczny i bardzo tani - same zalety !
Przepis znalazłam na łamach  Kuchni Agaty (kremowy pasztet...) i  od razu urzekła mnie jego prostota (aż chciałoby sie powiedziec : historia :-)) !
Składniki dostępne na rynku przez cały rok, przygotowanie banalnie proste, 1 rodzaj mięska (a raczej podrobów), no i grzyby, które uwielbiam!
Szczerze mówiąc za smakiem wątróbki nie przepadam i obawiałam się jaki będzie efekt końcowy, ale warto było zaryzykować! Wątróbka w połączeniu z pieczarkami, borowikami, winem oraz licznymi przyprawami staje się wyrafinowanym przysmakiem.
Chyba nie muszę już nikogo namawiać do zakupu 30 dkg. wątróbki - to świetna inwestycja kulinarna :)

Potrzebne składniki :
(w oparciu o oryginalny przepis, lekko zmodyfikowałam proporcje)



- 30 dkg. wątróbki drobiowej
- 30 dkg. świeżych pieczarek
- garść suszonych grzybów (około 2 dkg.)
-15 dkg. masła
- 2 ząbki czosnku
- 1 cebula
- 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
- sól
- pieprz
- ostra papryka
- szczypta cukru
- 2 łyżeczki suszonego tymianku
- 1,5 łyżki bułki tartej
- 1/3 szklanki białego wina
  (w oryginale wytrawne, ja dodałam półsłodkie)
 - 4 łyżki wywaru grzybowego




Galaretka:

- 1/2 szklanki czerwonego wina wytrawnego
- 1/3 szklanki syropu owocowego (ja użyłam wiśniowego i świetnie się komponuje)
- 1 goździk
- 2 łyżeczki żelatyny

Przygotowanie: 

Na samym początku najlepiej przepłukać suszone grzyby i zamoczyć w ciepłej wodzie - odstawić na co najmniej 1,5 godziny, lub więcej (można je namoczyć na noc).
Po upływie tego czasu, grzyby stawiamy na gaz, dorzucamy 1 łyżkę masła, szczyptę soli i gotujemy do miękkości w tej samej wodzie, w której się moczyły.
Uwaga ! Wywaru grzybowego nie wylewamy, przyda się nam jeszcze do pasztetu, a z reszty możemy przygotować barszcz grzybowy.

Masa :

Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki masła z 1 łyżeczką oliwy (podobno wtedy masło się nie pali) i wrzucamy cebulę pokrojoną w kostkę, po chwili dorzucamy posiekany czosnek, a zaraz potem pokrojone pieczarki i grzyby. Smażymy około 5 minut. Następnie dokładamy pokrojoną wątróbkę, doprawiamy solą, pieprzem, tymiankiem, gałką, papryką oraz szczyptą cukru (ja solę bardzo delikatnie, a doprawiam do smaku już samą masę).

Po 2 minutach dolewamy wino i 4 łyżki wywary grzybowego i wszystko duszę pod przykryciem około 10 minut, a pod koniec dosypujemy bułkę tartą i wszystkie składniki mieszamy.

Przestygniętą mieszankę wrzucam stopniowo do blendera i miksuję na jednolitą masę, dodając miękkie masło.
Zmieloną masę pasztetową doprawiamy jeszcze na koniec, jeżeli oczywiście widzimy taką potrzebę i wykładamy do miseczek, tak aby pozostało miejsce na wylanie warstwy galaretki.
Pasztet wkładamy do lodówki na ok. 30 minut, a w tym czasie przygotowujemy galaretkę.

Galaretka :

Wino podgrzewamy z dodatkiem 1 goździka i kiedy alkohol już lekko odparuje (czyli ma się chwilkę pogotować) zdejmujemy z ognia, dolewamy syrop owocowy i dodajemy 2 płaskie łyżeczki żelatyny.
Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy do wystygnięcia.
Po upływie 1/2 godziny wyjmujemy pasztet z lodówki, z ostudzonego płynu winnego wyławiamy goździka i wylewamy galaretkę na pasztet.
I znowu do lodówki, do momentu aż galaretka się zsiądzie.
Podany w malutkich kokilkach, świetnie pasuje jako przystawka i kojarzy się z francuskim delikatesem - foie gras, często podawanym ze słodkimi figami (świeżymi lub w dżemie).


Smacznego,

SWS





25 lutego 2010

ZUPA Z SOCZEWICY...


...smaczna, pożywna i tania ! Czego można chcieć więcej...


W roli głównej : 

LENS CULINARIS MEDIK  - Z RODZINY BOBOWATYCH

Soczewica nie jest bynajmniej odkryciem XX wieku, jej smak doceniali już Starożytni Grecy, Rzymianie i Egipcjanie, dziś można mówić o powrocie do przeszłości.
Ponadto, według Biblijnej Księgi Rodzaju, Ezaw (syn Izaaka i Rebeki, brat bliźniak Jakuba), za gotowaną soczewicę odstąpił Jakubowi przywilej pierworództwa.
Coś więc takiego wyjątkowego musi mieć w sobie  ta kuzynka fasoli...a więcej dowiemy się o niej tutaj "klik".
Tak jak zauważyła to nasza wierna Czytelniczka, soczewica nie jest jeszcze mocno zakorzeniona w polskiej tradycji kulinarnej, a szkoda!
Suma Wszystkich Smaków ma jednak zamiar sypnąć nią to tu, to tam, aż stanie się tak popularna jak ziemniaki.
Chcę podkreślić, że nikt nam nie zapłacił za rozpowszechnianie i nakłanianie Czytelników do spożywania zielonych czy pomarańczowych ziarenek, robimy to z własnej, nieprzymuszonej woli, a kierujemy się przede wszystkim smakiem i walorami odżywczymi!
Nie będę gorsza od moich przedmówczyń i też podam przepis z wykorzystaniem nasion Lens culinaris Medik.

Potrzebne składniki :

-1 szklanka zielonej soczewicy (uprzednio namoczonej w gorącej wodzie - to skróci czas gotowania)
- puszka krojonych pomidorów
- 3 ząbki czosnku
-1 większa cebula
- 2 marchewki
- bulion wegetariański
- oliwa
- sól, pieprz, papryka ostra + słodka, szczypta cukru
- 1 łyżka octu winnego lub sok z cytryny
- papryka świeża, mrożona lub marynowana

Przygotowanie :

Soczewicę radzę namoczyć w gorącej wodzie (ok.45 min), a następnie gotować od 13-15 min.
Doczytałam się, że soczewicę soli się dopiero po ugotowaniu, ponieważ skórka posolonych nasion nie zmięknie.
W między czasie siekamy cebulę w drobną kosteczkę, a czosnek przeciskany przez praskę (lub również siekamy). Marchewkę obieramy i ścieramy na tarce na grubych oczkach.
Na patelni rozgrzewamy tłuszcz i szklimy cebulę z czosnkiem na złoty kolor, a następnie dodajemy marchewkę. Całość smażymy jeszcze około 7 min. zwracając uwagę na to, aby warzywa nie przypaliły się (można kapnąć troszkę wody).
Jeżeli mamy paprykę świeżą lub mrożoną, to pokrojoną w paseczki dorzucamy razem z marchewką na patelnię (marynowaną dodajemy na koniec, już do zupy).
Kiedy marchew i papryka zmiękną, przerzucamy je do garnka, zalewamy pomidorami, dodajemy 2 szklani wody, przyprawy i bulion, a następnie gotujemy na małym ogniu przez około 10-15 minut. 
Na sam koniec dosypujemy ugotowaną soczewicę i kontrolujemy smak, dolewamy octu lub soku z cytryny (ewentualnie teraz dodajemy paseczki marynowanej papryki i wtedy nie doprawiamy już octem).
Jeżeli chcemy rozrzedzić zupę, dolewamy wodę, natomiast zagęścić łatwo możemy 1 płaską łyżką mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej.
Tak przygotowaną zupę, podajemy solo lub z groszkiem ptysiowym czy grzankami.

Ps.
Świetnym dodatkiem, który urozmaici smak naszej zupy jest plasterek bryndzy, rzucony na powierzchnię talerza wypełnionego gorącą zupą doda jej niepowtarzalnego, polskiego smaku!
Polecam!


Smacznego,

SWS


soczewicy wariacje na temat

Kącik debiutanta wita ponownie!

Ariadna podała już wspaniale zmodyfikowany przepis, który jest o niebo lepszy od oryginału. Sama go zamierzam dzisiaj wypróbować! A póki co, opowiem jak to się zaczęło :) 




Soczewica to samo zdrowie, do tego pyszne, i - w przeciwieństwie do cukinii zimową porą - jest tanie. Dziwi mnie fakt, że pomimo wszystkich tych walorów, jest tak mało popularna w Polsce. W związku z tym należy robić wszystko, aby ów rarytas promować na wszelkie możliwe sposoby, co też niniejszym czynię :)


Na rozgrzaną oliwę w sporym garnku wrzucamy pokrojony w cienkie plasterki czosnek (około 8 ząbków). Czekamy aż zrobi się złoty i dorzucamy 3 pokrojone i obrane pomidory. Przykrywamy garnek i dusimy do momentu aż zrobi się sos. Kiedy uznamy, że konsystencja jest już płynna wsypujemy szklankę soczewicy i wszystko to zalewamy 1 litrem wody. Czekamy aż zabulgocze i dodajemy dwie łyżki soku z cytryny i łyżeczkę soli, oregano i pieprzu do woli. Gotujemy, aż woda wyparuje, a soczewica zrobi się miękka (ale nie za bardzo). Podajemy solo, z kaszą, lub jako dodatek do mięs.
Smacznego!   

24 lutego 2010

pikantna soczewica w pomidorach...

...z marchewką, czosnkiem i ostrą papryczką piri-piri!

Mucha - gotująca u nas weekendowo w kąciku debiutanta - wspominała mi ostatnio o soczewicy... Tak zachwalała, że nie wytrzymałam. Nie mogąc doczekać się jej oryginalnego przepisu, sama zaczęłam tworzyć... I tak właśnie powstała soczewica w pomidorach z dużą ilością czosnku i marchewki i diabelskiego piri-piri. Mój debiut podałam z grzankami!

Do przygotowania użyłam (dla 2 osób):

- 1 i 1/2 szklanki zielonej soczewicy
- 1 małą cebulę
- 4-5 dorodnych pomidorów
- 3 marchewki
- 4 ząbki czosnku
- 1 papryczkę piri-piri / można zastąpić innym diabełkiem...
- oliwę z oliwek, sól, pieprz

Soczewicę moczyłam w zimnej wodzie 2 godziny: tak jak na opakowaniu doradzali. Po upływie tego czasu, w garnku zeszkliłam cebulkę na oliwie z oliwek. Doprawiłam solą i pieprzem. Dodałam pokrojone i obrane ze skórki pomidorki, skrojoną drobno marchewkę i pozostawiłam na ogniu kilka chwil. Z papryczki piri-piri usunęłam gniazdo nasienne i posiekałam diabła najdrobniej jak się dało i następnie dorzuciłam do gara. Ząbki czosnku pokroiłam drobniutko i dodałam razem z odcedzoną soczewicą. Dolałam odrobinę wody. Wszystko to gotowało się jeszcze na małym ogniu około 30-40 minut...

Efekt: czosnkowy, lekko pikantny smak w połączeniu z rozpływającą się w ustach soczewicą. 

Danie bardzo zdrowe, 100% wegetariańskie, mogące być też dodatkiem do mięsa - zamiast ziemniaków albo ryżu. Może być też po prostu serwowane jako danie główne. Polecam wersję z grzaneczką!

Czekając na przepis soczewica a la Mouche do naszego Kącika Debiutanta

smacznego życzy

SWS 

23 lutego 2010

BANANY W IMBIROWYM KARMELU...

...ku czci naszego Mistrza - Adama Małysza!



Przedwczoraj, świtkiem koło południa, serwowaliśmy śniadanie Mistrza, a na stole królowały przygotowane specjalnie na tę okazję cynamonowe grzanki (portugalskie rabanadas czy fatias douradas) i bananki w imbirowym karmelu.
Ale ostrzegamy : takie śniadania dobrze robią wyłącznie wtedy, gdy podajemy je od święta!
Małyszowego banana w bułce pamięta chyba cała Polska, ale Suma Wszystkich Smaków chciała stworzyć jakąś bardziej uroczystą wariację tego dania, stąd też cynamonowe fatias douradas i banany w ciemnym, imbirowym karmelu.
O dobroczynnych właściwościach imbiru, którego smak od kilku lat znany jest coraz szerszej grupie rodaków, przeczytamy tutaj - "klik" : Cudowny imbir.
Przygotowanie tej słodkiej przekąski jest banalnie proste, a smak godny mistrzostwa!

Potrzebne składniki:


-sok z 1 cytryny
-łyżka drobno posiekanego, świeżego imbiru
-1 łyżka ciemnego cukru trzcinowego
-3 banany
-lody (jeśli mamy zamiar podać jako deser)


Przygotowanie (max 7 - 10 minut) :


Banany obieramy i przekrajmy wzdłuż.Wyciśnięty sok z cytryny wlewamy na patelnię i umieszczamy na gazie.
Dosypujemy cukier oraz imbir i chwilkę podgrzewamy, cały czas mieszając, aby cukier zaczął się karmelizować. Po chwili wykładamy banany i smażymy z obu stron, tak aby banany pokrył karmel.
Jeszcze gorące wykładamy na talerz i kropimy sokiem z cytryny, dodatkowo posypujemy tartymi orzechami lub migdałami i gotowe!
Banany, oprócz mistrzowskiego śniadania, idealnie pasują jako deser, podane z gałką orzeźwiających, kwaskowych lodów (np. sorbet cytrynowy), oblane dobrym, mocnym rumem 80 % ;-) tworzą świetną kompozycję pobudzającą zmysły!

Smacznego,

SWS

22 lutego 2010

sok z ananasa z miętą

Ananas i mięta to wspaniała kombinacja smaków. Mi bardzo przypadł do gustu świeżo wyciśnięty sok z ananasa zmiksowany z listkami mięty. Prawdziwa rozkosz! Wspaniały na gorące dni - orzeźwia i gasi pragnienie. Ale nie tylko! Dodaje energii! Przypomniałam sobie o nim i zrobiłam sobie na śniadanie, w zimowy dzień i zdecydowanie poprawił mi humor. Bardzo łatwy w przygotowaniu. Sok można otrzymać na 2 sposoby : za pomocą sokowirówki lub blendera. Wypróbowałam oby dwa i szczerze mówiąc wolę wersję w blenderze ze względów praktycznych. Poza tym wychodzi go więcej bo miksujemy miąższ ananasa. Mniej mycia i mamy od razu skruszony lód :) ale za to musimy ubijać dłużej i staranniej, aby listki mięty były dobrze rozdrobnione. No to do dzieła:


Będziemy potrzebować :
- 1 ananasa
- kilka listków świeżej mięty
- odrobinę wody niegazowanej do rozcieńczenia

Przygotowanie w sokowirówce:
Ananasa obieramy starannie, kroimy w drobną kostkę i wrzucamy do sokowirówki wraz z listkami mięty. Na koniec dolewamy trochę wody, kostki lodu, mieszamy w dekorujemy miętą.

Przygotowanie w blenderze:
Pokrojonego ananasa  wrzucamy do blendera, zalewamy odrobiną wody i dorzucamy listki mięty. Miksujemy dosyć długo, aby mięta się dobrze rozdrobniła. Jeśli nasz sprzęt kruszy lód (bo uwaga nie wszystkie to robią i można narazić się na straty!), to możemy również dodać kostki lodu, aby skruszyć je za jednym zamachem .



21 lutego 2010

CYNAMONOWE GRZANKI...

... czyli ŚNIADANIE MISTRZA !!


Witam serdecznie w piękny, niedzielny poranek - mamy 21 lutego 2010 roku!
Jak to na weekend przystało, mówiąc - poranek - mam na myśli godzinę 12.00 : bo jak niedziela, to śniadanko tak świtkiem koło południa !
A jest po czym odsypiać!!!
Nasz wspaniały Adam zdobył wczoraj, w pięknym stylu, drugi srebrny medal olimpijski : ale ON leciał!
Cieszy się cała Polska, cieszy się też Suma wszystkich Smaków i właśnie z tej okazji zaprasza na uroczyste Śniadanie Mistrza!
Wiemy, że Adam Małysz jest fanem bananów, ale mamy nadzieję, że nasze grzanki też schrupałby z przyjemnością, o ile tylko dieta na to pozwoli (ale po tak pięknych skokach z pewnością mógłby liczyć na dyspensę:).
Specjalnie dla Małysza, do cynamonowych grzanek podałam banana w imbirowym karmelu : jak świętować, to pełną gębą!
Uwaga ! Będzie słodko...

Potrzebne składniki :

-2 jajka
-1/4 szklanki zimnego mleka
-1 łyżeczkę mielonego cynamonu
-1 łyżkę cukru (ciemny lub zwykły kryształ)
-1/2 łyżeczki cukru waniliowego lub kropelka olejku
-około 8 kromek chleba (ja użyłam wieloziarnistego, może być tostowy lub zwykły chleb pszenno-żytni)


Proponowane dodatki :

(do wyboru, do koloru - proponujemy wybrać maksymalnie 2, żeby nie przedobrzyć)

-cukier puder
-owoce z syropu lub np. rozmrożone maliny
-serek homogenizowany
-jogurt naturalny
-banan w karmelu






Przygotowanie :

Jajka wbijamy do głębokiego
talerza, ubijamy  widelcem, dolewamy do nich mleko i dosypujemy cukier oraz cynamon. Dokładnie mieszamy, aby wszystkie składniki połączyły się ze sobą.Na patelni rozgrzewamy łyżeczkę masła, kromki chleba moczymy z obu stron w masie jajecznej
(podobnie jak kotlety do panierowania) i wykładamy na patelnię z rozgrzanym masłem.
Jeżeli ktoś chciałby zjeść bardziej dietetycznie, proponuję grzanki wyłożyć na suchą, teflonową patelnię, przystosowaną do beztłuszczowego smażenia.Grzanki smażymy z obu stron na złoty kolor!
Ja podałam do nich maliny i cukier puder, a do drugiej partii : banany w imbirowym karmelu, ale o tym napiszę w kolejnym poście !

Życzę smacznego wszystkim czytelnikom i oczywiście kibicom, którzy do końca wierzyli w Orła z Wisły!





SWS
 

jajecznica z zielonymi szparagami...

... jest pyszna!


Pierwszy raz jadłam ją jako przystawkę, w jednej z restauracji w Évorze i od tej pory często robię. Ovos mexidos com espargos verdes to jedna z wielu smacznych, tradycyjnych potraw z portugalskiego regionu Alentejo. Często serwowana jest nie jako danie główne, a właśnie jako przystawka... bo Alentejo słynie z obfitej, sycącej i bardzo smacznej kuchni, o której z pewnością będę jeszcze wspominać.

Polecam jajeczniczkę na późne, niedzielne śniadanie albo na kolację! Szybko, smacznie i zdrowo!

Składniki:
- jajka, świeże zielone szparagi, sól, pieprz, natka pietruszki, oliwa z oliwek, oregano (wszystko w proporcjach dowolnych, według gustu i w zależności na ile osób przygotowujemy jajecznicę)

Przygotowanie: 
Szparagi myjemy, obcinamy stwardniałe końce, gotujemy około 3-4 minuty w osolonej wodzie. W tym czasie rozbijamy jajka, mieszamy z natką pietruszki, solą i pieprzem. Szparagi odcedzamy, kroimy drobno. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, dodajemy szparagi i jajka. Mieszamy, aż jajka się zetną i  jajeczniczka gotowa! Wystarczy posypać delikatnie oregano... i

smacznego życzy

SWS

19 lutego 2010

kurczak w piri-piri


Pieczony kurczak w piri-piri to kolejny portugalski klasyk. Ptaka marynuje się kilka godzin w soku z cytryny i w piri-piri a następnie piecze w piekarniku!  
MZ i Ariadna podały go nawet z okazji 1 Urodzin Sumy Wszystkich Smaków! Co za wspomnienia! Na stół wjechał w akompaniamencie esparregado i gotowanych, a następnie podpiekanych ziemniaków w mundurkach.

Kurcze pieczone - palce lizać!

Będziemy potrzebować:

- 1 dorodnego kurczaka
- przyprawę piri-piri (mielona)
- świeżą papryczkę piri-piri
- czosnek
- 2-3 cytryny, z których wyciśniemy sok
- pieprz, sól
- oliwę z oliwek

Przygotowanie:

Do przygotowania tego dania będziemy potrzebować dużą ilość piri-piri, najlepiej w postaci zmielonej przyprawy, którą natrzemy naszego kurczaka. Można też wykorzystać sos piri-piri - a przepis tu. Przydadzą się też świeże papryczki, które pokrojone drobniutko nadadzą ptakowi diabelsko-pikantnego smaku. Kurczaka nacieramy piri-piri, czosnkiem i polewamy dużą ilością soku z cytryny i skrapiamy oliwą z oliwek. I tak będziemy go marynować w lodówce przez całą noc i cały dzień... aby wieczorem następnego dnia podać na kolację. Pieczemy kurczaka w nagrzanym do 180º C piekarniku. pod przykryciem. Po upływie godziny odkrywamy na chwilę i dopiekamy na złoty kolor, aby ptak stał się chrupiący! 


Efekt : idealnie soczyste mięso i wspaniałe, winne aromaty...
Niestety tylko dla wybrańców, którym nie straszne diabelskie piri-piri!


smacznego życzy
SWS



* Przygotowanie do uroczystej kolacji utrwalone zostało na naszych profilowych fotografiach, na których z dumą prezentujemy esparregado i ziemniaczki ;)


PS. No i już wiadomo, co pojedzie w paczuszce razem z mukhwas! Papryczka piri-piri - mielona i suszona! Szczegóły tu. Zapraszamy! Bawimy się do 28 lutego!

17 lutego 2010

BROWNIE...

...czyli coś zamiast polskiego murzynka.




Brownie to chyba najbardziej znane, amerykańskie ciasto, którego podstawowym i niezastąpionym składnikiem jest brązowe złoto, a mówiąc potocznie : ciemna czekolada !
Jeszcze na początku ubiegłego wieku, a w Polsce dużo dłużej, czekolada uznawana była za towar luksusowy więc nikomu nie przyszłoby do głowy dodać jej do ciasta.
Jednak jak na Amerykę przystało, bardzo szybko zajęła się produkcją czekolady na masową skalę i czekolada, w błyskawicznym tempie, niemal prosto z salonów trafiła do plebsu.
Gospodynie i cukiernicy wymyślali co rusz to nowe łakocie z dodatkiem kakaowego skarbu, a samo ciasto znane dziś pod nazwą brownie powstało całkiem przypadkowo i posmakowało błyskawicznie całej Ameryce, a jak coś staje się popularne w USA, to niczym strzała gna ku innym kontynentom.
Otóż legenda mówi, że brownie powstało na skutek błędu w sztuce kulinarnej : roztargniona pani domu zapomniała dodać do ciasta proszku do pieczenia i wyjęła z piekarnika lekko zakalcowate, mocno czekoladowe ciasto, które bardzo posmakowało biesiadnikom.
Kolejny dowód na to, że przypadek rządzi światem !


A przepis na amerykański placek otrzymałyśmy od naszej znajomej AS, której serdecznie dziękujemy za prostą i sprawdzoną recepturę.


Potrzebne składniki :


- duża tabliczka gorzkiej czekolady do ciasta
- czekolada na polewę : mleczna lub gorzka
- 1 szklanka mąki tortowej
- 1 szklanka cukru jasnego lub ciemnego
- pół kostki masła
- 3 jajka
- cukier waniliowy
- łyżeczka aromatu waniliowego
- ewentualnie : maluteńko proszku do pieczenia- niby nie trzeba, ale jest lepsze




 

Przygotowanie : 

Tabliczkę czekolady rozpuścić z masłem i taką masę przelać do miski, w której mamy już wszystkie pozostałe produkty. Całość dokładnie mieszamy dużą łyżką, a potem wlewamy do formy wyłożonej pergaminem i wsadzamy do piekarnika na 30minut, na temperaturę ok 180stopni. Pieczemy około 25-30 minut.
no! to polecam!;-)
I z wrażenia zapomniałam o polewie-
mleczną czekoladę rozpuścić w
garnczku z odrobiną mleczka skondensowanego- polać ciasto jak ostygnie i elegancko;-) gotowe!


Przygotowując to ciasto, do ciepłej masy maślano-czekoladowej dosypałam cukier, a następnie dosypywałam mąkę i jajka oraz pozostałe składniki, cały czas mieszając łyżką drewnianą : mikser nie był mi potrzebny!
Jeżeli chcemy przygotować typowo amerykańskie ciasto, to nie dodajemy proszku !
Na sam koniec, przestudzone brownie oblałam gorzką czekoladą, którą rozpuściłam z 3 łyżkami śmietanki 30%, a całość obsypałam niezastąpionymi, bajecznymi, indyjskimi koralikami mukhwas.
Efekt wizualny można oceniać na zdjęciach, a smak czekoladowego ciasta w połączeniu z korzennymi aromatami zachęca do sięgnięcia po kolejny kawałek...

Smacznego,
SWS

Ps.
Przypominamy o KONKURSIE, który potrwa do 28 lutego !
SWS

16 lutego 2010

mieszanka indyjska mukhwas i KONKURS

Suma wszystkich smaków rozpoczyna kulinarną podróż po smakach indyjskich i właśnie z tej okazji przygotowałyśmy niespodziankę dla naszych Czytelników ! Do wygrania takie oto smaczne indyjskie koraliki:


Nie, to nie jest to ozdoba na szyję... a mieszanka mukhwas, którą podaje się po posiłku. Doskonała na trawienie! Bardzo popularna w Indiach. Troszkę więcej info o niej tu. A my chciałybyśmy podarować komuś woreczek czerwonych mukhwas, w których skład wchodzi anyż, palona kolendra, słodka areka i inne dodatki, które razem dają niepowtarzalny ziołowo-korzenny smak. 

Różne mieszanki mukhwas pojawiły się już na Sumie Wszystkich Smaków. Można zobaczyć fotki tu i tu. Inspirują nas te malutkie, jadalne koraliki! Ich smak i szczególnie wygląd! Myślę, że mukhwas świetnie nadają się do dekoracji potraw i stołu. I od razu zrobiło się kolorowo! 




ZASADY KONKURSU:

1. Wyrazić chęć wzięcia udziału w losowaniu - wstawiając komentarz pod tym postem
2. Przedstawić się czyli podać swojego nick´a i link do bloga 
3. Na swoim blogu wstawić informację o zabawie i linka do naszej strony. Można też użyć którąś z fotografii mukhwas.
4. Osoby, które nie mają bloga też mogą wziąć udział w zabawie podając swój e-mail w treści komentarza
5. Konkurs trwa do końca lutego, czyli do 28 lutego do północy.
6. Wyniki losowania 1 marca na Sumie Wszystkich Smaków.
7. Przesyłka nagrody oczywiście na nasz koszt.

A nagrodą jest czerwona mieszanka mukhwas (woreczek 200 gr) i niespodzianka (podpowiedź : coś z portugalskich smaków ;) 

Zapraszamy wszystkich do zabawy!

SWS

15 lutego 2010

SAŁATKA Z ROSZPONKI...

...z prażonym boczkiem, pestkami dyni i sosem winno-malinowym - prosto z Umbrii.



Po lodowo-owocowym deserze przygotowanym specjalnie dla wszystkich zakochanych Czytelników, przyszedł czas na wykorzystanie pozostałych malin...
Przypomniałam sobie o pewnym umbryjskim przepisie na wspaniałą sałatkę, która łączy w sobie różne, dla niektórych pewnie zaskakujące smaki.
Ja do realizacji włoskiego planu użyłam roszponki, ale równie dobrze może to być rucola czy też szpinak.
Najważniejsze jest to, aby liście były zielone i świeże!
Zacznijmy od valeriany, bo właśnie tak nazywają to zielsko Włosi.
Valerianella locusta, valerianella olitoria - roszpunka warzywna, roszponka warzywna, roszpunka jadalna, po francusku - la mâche, po angielsku - lamb's lettuce czy też corn salad  : a wszysto tyczy się gatunku rośliny jednorocznej lub dwuletniej, należącej do rodziny kozłkowatych. Drobne listki o łopatkowatym kształcie zbierają się w rozetę i świetnie prezentują się na talerzu.
Ponadto roszpunka jest wyjątkowo wartościową zieleniną w okresie zimowo-wiosennym : stanowi źródło związków mineralnych żelaza, dostarcza naszemu organizmowi witaminy A i C , a dodatkowo ma w sobie olejki eteryczne.
Pestki dyni to też samo zdrowie, a kilka plasterków boczku czy bekonu nikogo nie zabiło!

Chyba już wszystkich rozgrzeszyłam....

Potrzebne składniki:



- 1 opakowanie roszpunki
- około 10-15 dkg. boczku lub bekonu
- duża garść mrożonych malin
- garść pestek z dyni (wyłuskanych)
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- 1,5 łyżki octu balsamicznego lub zwykłego octu winnego
- 1 łyżka gęstego syropu malinowego
- pieprz, sól



Przygotowanie :

Boczek kroimy w cienkie plasterki, a następnie na grubsze paski (wstążki) i wrzucamy na suchą, rozgrzaną patelnię. Po 1 minucie dosypujemy garść pestek z dyni i wszystko prażymy na złoty kolor (uwaga! pestki mogą skakać i wtedy najlepiej zmniejszyć gaz lub zakończyć prażenie).
W między czasie płuczemy i osuszamy roszpunkę, wyjmujemy maliny z zamrażarki i przygotowujemy sos winno-malinowy.
Do miseczki wlewamy oliwę, ocet, syrop, doprawiamy pieprzem i bardzo delikatnie solą, a na sam koniec kruszymy kilka malin i całość mieszamy.
Na talerze wykładamy porcję roszponki, na nią łyżkę ciepłego jeszcze boczku z dynią, a na sam koniec kilka malin w całości.

 Sos najlepiej podawać osobno, w sosjerce lub małych miseczkach.
Takie sałatki najlepiej serwować indywidualnie (tzn. dla każdego biesiadnika porcja na talerzu lub w miseczce), a jeśli nie znamy dokładnej liczby gości, dobrze jest przygotować większą ilość składników i na poczekaniu przygotować świeżą porcję, ze skwierczącym jeszcze boczkiem.
Sałatka z roszponki to idealna przystawka jak i dodatek do grillowanych mięs czy ryb.



Smacznego,
SWS




14 lutego 2010

LODOWY DESER

Witam serdecznie!



No i mamy to amerykańskie święto zakochanych.
Jednych cieszy, innych denerwuje, jeszcze innych frustruje, ale w kuchni zawsze inspiruje i tej wersji będziemy się trzymać!
Mamy niedzielę 14 lutego,
calusieńki Kraków  pokryty czapą śnieżnego puchu, piękny zimowy pejzaż...
I w tym romantycznym klimacie, proponuję zaserwować samemu sobie (bo trzeba kochać siebie samego) i naszym bliskim pyszny deser lodowy.
Niby banalny, ale diabeł tkwi w szczegółach, a tymi szczegółami będą mrożone maliny i truskawki, takie wspomnienie lata...



Potrzebne składniki :

-lody waniliowe, śmietankowe, czekoladowe : wszystkie naraz lub tylko wybrany, ulubiony smak
-200 ml śmietanki kremówki 30 %
-garść mrożonych malin
-4-5 mrożonych truskawek lub wiśni
-cukier puder z prawdziwą wanilią
-kilka kostek czarnej czekolady

Przygotowanie :


Maliny i truskawki wyjmujemy z zamrażarki kilka minut przed przygotowaniem deseru (powinny lekko odtajać).
Zimną kremówkę wlewamy do wysokiego naczynia i zaczynamy ubijać mikserem.
W trakcie ubijania dorzucamy 1/2 garści pokruszonych, mrożonych malin (maliny bardzo łatwo pokruszyć w rękach) i dosypujemy 1 łyżeczkę cukru z wanilią (jeżeli preferujemy słodsze smaki, należy dodać więcej cukru).
Ubitą śmietanę wkładamy na chwilę do lodówki, w między czasie mielimy tryskawki : najlepiej zrobić to w malakserze czy rozdrabniaczu,  ponieważ mrożone truskawki są bardzo twarde.
Następnie ucieramy ciemną czekoladę, a zamiast czekolady możemy użyć sosu czekoladowego.
Teraz już tylko lody wykładamy do miseczek, pokrywamy  poduszką malinowej śmietany, posypujemy cząstkami mrożonych malin i truskawek i prószymy wiórkami czekolady.
Pyszne!
Śmietana w połączeniu z malinami nadaje orzeźwiający, kwaskowaty smak i świetnie kontrastuje ze słodkimi lodami.

Życzę smacznego,

SWS



13 lutego 2010

PRZESYŁKA Z KRAŃCA EUROPY



Kilka dni temu, w mojej skrzynce na listy pojawiło się awizo z tajemniczo brzmiącą zapowiedzią : przesyłka typu pakiet!
Zaraz po pracy udałam się na pocztę.
Mały, ale jakże nowoczesny oddział : drukuję numerek i już czekam w kolejce, aż na małym monitorku wyświetli się mój numer klienta....
Następuje to po około 15 minutach : żywą czerwienią mieni się liczba 351 ... to Ja !!
Podchodzę do okienka, wyciągam karteczkę i dowód potwierdzający moją tożsamość i już po chwili na moje ręce trafia gruba, duża, szara koperta, cała oklejona różnymi znaczkami, jeszcze tylko podpis i jest moja!
Trzymam pakiet w rękach i zerkam na adresata, na mojej buźce maluje się szczery uśmiech : to od Ariadny, prosto z Portugalii !
Nie wytrzymuje i mimo siarczystego mrozu ściągam rękawiczki i zamaszystym ruchem rozrywam kopertę, a w środku piękne, kolorowe skarby!
I już w podskokach wracam do domu, śmiejąc się sama do siebie, zapominam o męczącym dniu pracy, podobnie jak w opowiadaniu Emmanula Schmitta "Oscar i Pani Róża" reakcja jest niemal automatyczna : "Trach i uśmiech" !

Teraz, skoro już obudziłam ciekawość naszych Czytelników, powiem o kilku wspaniałych przyprawach, które znalazłam w środku...
A mianowicie : piripiri em grao, acafrao em po, tandori barbeque masala (mistura para tandori), coentro em po, a na koniec coś wyjątkowego : mukhwas (mistura de produtos degestivos).
Oprócz piripiri, wszystkie przyprawy pochodzą z Indii i mają cudowny, intensywny zapach.
Podobno zakupione zostały w sklepiku Popat Store w Lizbonie, który Ariadna serdecznie poleca bywalcom portugalskiej stolicy.
O indyjskim szafranie, kolendrze czy tandori większość z nas słyszała i pewnie nieraz użyła tych indyjskich dóbr w swojej kuchni.

Mieszanka Mukhwas: brzmi dość egzotycznie, a zauroczyła mnie swoim różnobarwnym składem i podobno świetnie robi na trawienie, tradycyjnie żuje się ją po posiłku!
Ciekawa jestem, czy można ją użyć w jakimś innym celu...
Może ktoś z Was, Drodzy Czytelnicy, ma jakieś informacje na ten temat ?
Zapraszam do podzielenia się z nami wrażeniami z kulinarnych podróży po Indiach!
SW

Ps.
Jeszcze raz dziękuję Ariadno!

12 lutego 2010

marchewkowy krem po portugalsku

Portugalczycy uwielbiają zupy-kremy... czyli zmiksowane warzywa: 100% wegetariańskie papki :) Polubiłam je, chociaż muszę się przyznać, że początkowo ciężko było mi zrozumieć, jak można przygotować zupę bez kości... Co kraj to obyczaj. Portugalskie zupki nie wymagają dodatku mięsa i są do tego bardzo smaczne. Sekret to duża ilość warzywa, z którego chcemy przygotować krem i bezcenne dodatki, takie jak ziemniaki, rzepa, dynia i oliwa z oliwek. Na takiej bazie opierają się najpopularniejsze kremy serwowane w portugalskich domach, restauracjach i barach. Dla przykładu niektóre nazwy kremów w języku portugalskim:

- creme de cenoura (krem z marchewki)
- creme de feijão verde (krem z fasolki szparagowej)
- creme de ervilhas (krem z groszku zielonego)
- creme de espinafres (krem ze szpinaku)



Dziś przepis na marchewkowy krem - pyszną, prostą, rozgrzewającą i sycącą portugalską papkę :) którą najlepiej serwować z grzankami. Dobry pomysł na zupę, kiedy nie mamy kości... :)





Będziemy potrzebować:
   
- 5-7 marchewek
- 2 ziemniaki
- kawałek dyni
- kawałek rzepy
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz

Warzywa obieramy i gotujemy zalane niewielką ilością wody. Jak zmiękną, miksujemy je dokładnie. Doprawiamy oliwą z oliwek, pieprzem i solą do smaku.

Dla lubiących ostre smaki - polecam doprawić sosem piri-piri, który nada pikantnego smaku naszej wegetariańskiej zupce. Spotkałam się też z marchewkowym kremem serwowanym z ziarenkami różowego pieprzu zwanego pieprzem peruwiańskim, który ma lekko słodko-pikantny smak. Polecam wypróbować taką kombinację!

Bom apetite!

przypomniało mi się pisząc ten post :)

9 lutego 2010

BATATY CZYLI SŁODKIE ZIEMNIAKI...

... zapieczone z ziołami i czosnkiem : kolejny, prosty sposób na niepowtarzalny smak!

Ziemniaki w kolorze marchewki...



Bataty  pochodzą z Ameryki Południowej i Środkowej, a uprawiane są w całej strefie tropikalnej.
Batat, nazywany inaczej patatem, wilcem ziemniaczanym czy też słodkim ziemniakiem, ma charakterystyczny kształt i żywo pomarańczowy kolor (już pod skórką, sama skórka ma natomiast różowo-brązowy odcień).
Wytwarza się z nich mąkę, płatki, skrobię oraz alkohol, a jeść można je na wiele różnych sposobów!
Na pomarańczowe kartofle trafiłam przypadkiem, w sklepiku ze zdrową żywnością.
Słyszałam wcześniej już o nich , ale nawet nie przypuszczałam, że można je dostać u nas. Niestety jak na egzotykę przystało,  za 2 sztuki dorodnych batatów zapłaciłam 7 zł (w Krakowie za kilogram zapłacimy od 11-18 zł), aż chciałoby się powtórzyć za sklepikarzem z warzywniaka : "Drogie to cholerstwo!".
No ale jak szaleć, to szaleć!
Ucieszona, wróciłam do domu i postanowiłam  upiec moje dwa piękne pataty.
Często w taki sposób przygotowuję również zwykłe ziemniaki, ale tym razem smak będzie urozmaicony.




Potrzebne składniki :

-1 batat na 1 osobę
- 4-5 łyżek oleju ryżowego lub oliwy z oliwek (podobno olej ryżowy najlepiej znosi wysoką temperaturę)
- kilka gałązek świeżego rozmarynu
-1 łyżka suszonego tymianku
-kilka ząbków czosnku (nie obieramy go ze skórki!!!)
-sól i pieprz



Przygotowanie  :


Ziemniaki dokładnie myjemy i osuszamy (nie obieramy!), kroimy na cząstki i wykładamy do foremki (np. porcelanowej) wysmarowanej olejem.
Kropimy oliwą i posypujemy tymiankiem. Następnie na ziemniaki wykładamy gałązki rozmarynu i 3 ząbki czosnku.
Tak przygotowane ziemniaki lekko solimy i doprawiamy najlepiej świeżo zmielonym pieprzem.
Brytfankę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do ok. 180 stopni i zapiekamy około 30-40 min (ziemniaki powinny się lekko zrumienić).
Gotowe!
Do słodkich ziemniaków świetnie pasują różnego rodzaju dipy, mi posmakowały z jogurtowym, pikantnym sosem (może wybierz jakiś z naszych sosików) oraz różnego rodzaju zielone sałaty.


Ps.
Warto wydać to parę złociszy i poznać ten oryginalny smak słodkiego kartofla!


Smacznego,

SWS






8 lutego 2010

sałatka z ośmiornicy - odsłona druga


O ośmiorniczce już było (dla przypomnienia wystarczy kliknąć tutaj). Dziś będzie raz jeszcze. Wtedy było ogólnie, dziś będzie konkretnie!

Bardzo prosty przepis na wyjątkową sałatkę z ośmiornicy. To moja ulubiona kombinacja: ośmiornica  + natka pietruszki  + czosnek. Najlepiej podawać z zimnym piwem!

Będziemy potrzebować:

- ośmiorniczkę (np. z puszki, albo - najlepiej - świeżą lub mrożoną, wcześniej ugotowaną i pokrojoną)
- natkę pietruszki (w dowolnych ilościach ;)
- 2 ząbki czosnku
- oliwę z oliwek
- ocet winny
- sól i pieprz

Ośmiorniczkę wyciągnąć z puszki, odsączyć z zalewy, opłukać. Wymieszać z dużą ilością posiekanej natki pietruszki i rozgniecionym czosnkiem. Doprawić do smaku oliwą z oliwek, octem, solą, pieprzem. Odstawić do lodówki, aby się sałatka schłodziła. Serwować, jako przystawkę, albo jako lekki posiłek.

Tak proste i tak smaczne! Polecam!

7 lutego 2010

Guacamole - meksykańska fiesta


Dalej gramy w zielone! Mojo vede, Caldo verde, Salsa verde i Guacamole (i aż chciałoby się dodać - verde). U nas zielony jest w modzie!

Guacamole - meksykański przysmak - przygotowuje się z dojrzałego awokado zmiksowanego z pomidorem, kolendrą, czosnkiem, cebulą, papryką i sokiem z limonki. 




Składniki (na 2 osoby):

- 1 dojrzałe awokado
- kolendra świeża
- jeden mały pomidor bez skórki
- 1/2 limonki
- czosnek
- 1/2 cebuli
- jedna mała papryka zielona (lub ostra - dla lubiących pikantne smaki :)



Awokado przekrajamy i łyżeczką wyjmujemy miąższ, który mieszamy z pozostałymi składnikami, drobniutko pokrojonymi - kolendrą, pomidorem, cebulą, czosnkiem, papryką. Wyciskamy sok z limonki. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Delikatnie miksujemy, albo ucieramy widelcem.

Ja lubię dobrze zmiksowane guacamole, podane w skórkach po awokado. Seruję je zaraz po przygotowaniu. 

Guacamole podajemy jako przystawkę. Maczamy w nim np. nachos, albo używamy jako sos do sałatek. Pycha! Warto wypróbować!



 

Kto jest z nami...