Suma Wszystkich Smaków

25 listopada 2009

ŚLEDZIE ZE ŚLIWKAMI W OCCIE

A może by tak na Andrzejkowy wieczór zaserwować śledzika....



Jako przykładowy Dinozaur, przygotowałam na zimę coś w stylu polskim, w odróżnieniu od pomidorków Ariadny (które mam nadzieję jeszcze ususzyć, przydałby się choć 1 słoiczek), a mianowicie: śliwki w occie (polskie węgierki).
Przepis na śliwy postaram się przedstawić w jednym z kolejnych postów, a teraz skupię się na śledzikach.
Śledź - niezastąpiona zagrycha, dobry aperitif, a dodatkowo jego spożycie wpływa podobno zbawiennie na urodę Drogie Panie!
A śledź ze śliwką w occie, przykryty sosem śmietanowo-majonezowym z dodatkiem ostrej musztardy smakuje wyśmienicie!

No to do rybnego:

-1/2 kg matiasów solonych 
(lub moskalików w occie, jeśli nie mamy wystarczająco dużo czasu na marynowanie śledzi)
-cebula czerwona 1 duża lub 2 średnie
-1 mała, bardzo gęsta śmietana 18 %
-5 łyżek majonezu babuni lub dekoracyjnego (gęstego)
-1 łyżka ostrej lub słodkiej musztardy (wg. gustu)
-sól
-pieprz
-wegeta  
(najlepiej naturalna bez konserwantów)

jeżeli będziemy marynować śledzie:

-4 łyżki octu 10 % do marynaty
-1/2 l wody
-listek bobkowy
-kilka ziarenek pieprzu
-1 ziarenko ziela angielskiego
-1 cebula (zwykła)
-1łyżeczka cukru


Wodę wlać do garnka, dodać ocet, przyprawy i pokrojoną cebulę, zagotować i zostawić do wystygnięcia.
Śledzie w tym czasie odsolić tzn. zostawić w zimnej wodzie na ok. 30 min, a następnie odcedzić.
Kiedy zalewa będzie już chłodna, wrzucić do niej pokrojone na kawałki śledzie i zostawić w chłodnym miejscu na ok. 5-12 godz. (w zależności od tego, czy lubimy smak dobrze marynowanego śledzia).
Śledzie powinny marynować się w szklanym lub emaliowanym naczyniu w chłodnym miejscu (najlepiej zamarynować śledzie dzień wcześniej).



Śledzie wyjmujemy z marynaty i wyrzucamy cebulę z zalewy (nie będzie już potrzebna), dobrze odsączamy.
Czerwoną cebulę kroimy w piórka i przelewamy wrzątkiem, a następnie zalewamy octem ze śliwek na ok 15 min. (dzięki temu cebula zyska promienny kolor), następnie odciskamy bardzo dokładnie na sitku.

Przygotowujemy sos majonezowo-śmietanowy:

Do dużej miski wlewamy gęstą śmietanę, dodajemy majonez, musztardę, sól, pieprz, łyżeczkę cukru i całość lekko mieszamy.
Układamy warstwami : śledzie, śliwki bez pestek, posypujemy cebulą i zalewamy sosem, następnie kolejna warstwa.
Tak przygotowane śledzie najlepiej odstawić jeszcze na ok. 1/2 godz. do lodówki.
Jeśli chcemy zaoszczędzić na czasie, najlepiej kupić już marynowane moskaliki (foto) lub tzw. płaty bismarck, a wtedy wystarczy przygotować sos, cebulkę, śliwki i gotowe!

Rewelacyjny, wyrazisty smak!
Smacznego,
SWS


19 listopada 2009

U DINOZAURA



Witam serdecznie !
Dzisiaj rozwinę temat Dinozaura w kuchni.
Określenie bardzo mi się spodobało, a weszło do mojego słownictwa od pewnego dnia, kiedy to ktoś nazwał mnie Kobietą Dinozaurem :)
A miało to miejsce w autokarze wypełnionym pracownikami pewnego, krakowskiego biura.
Miałam wtedy około 15 lat i razem z ojcem wybrałam się na narty (wycieczka organizowana przez zakład pracy).
Jak to na narty wypada, zabraliśmy ze sobą wałówkę i piersiówkę.
Piersiówka bardzo się przydała, bo ojciec spotkał w autokarze kumpla z dawnych lat.
Kiedy nastał czas na przekąskę, wyjęłam z plecaka domową, własnoręcznie przygotowaną szarlotkę i poczęstowałam kilku autokarowych sąsiadów, w tym wcześniej wspomnianego kolegę. Ten ze smakiem zaczął konsumować ciasto i mimochodem rzucił pytanie : "A to domowe?". Ojciec z uśmiechem na ustach odpowiada : "Tak, oczywiście. To właśnie córka upiekła."
Kolega zrobił wielkie oczy, łyknął sobie wiśniówki i wykrzyczał na cały autokar:
"To jakaś Kobieta Dinozaur jest! Domowa szarlotka!".
Ja lekko zarumieniona, nie wiedziałam sama, czy uznać ten okrzyk za komplement czy wręcz przeciwnie...
Dinozaur..., pomyślałam...? Wstyd! Nie chcę być uznawana za jakiegoś prehistorycznego, niemodnego stwora!
Już nigdy więcej nie pochwalę się ciastem własnej roboty!
Dzisiaj, z perspektywy czasu, prawie 13 lat od tego incydentu, myślę, że był to po prostu oryginalny komplement.
I właśnie stąd wzięła się u nas zakładka pt. Dinozaur w kuchni
A oto, na zdjęciu, spiżarka wspomnianej Kobiety Dinozaur!
Pozdrawiam,
SWS

17 listopada 2009

INFORMACJA

Witam Serdecznie!

Wyklad na temat Ameryki Poludniowej okazal sie bardzo ciekawy, a towarzyszaca mu degustacja i pokaz tanga argentynskiego pobudzily liczne zmysly.
Warto bylo zawitac do Klubu Pod Jaszczurami!

Dzisiaj prezentowana bedzie Azja i wiele watkow z nia zwiazanych. Nie zabraknie podobno degustacji; natomiast w srode 18/11/09 bedzie krolowala Afryka, jej kultura, polityka i kuchnia.

Mysle, ze warto zawitac Pod Jaszczury!


SWS

16 listopada 2009

suszone pomidory - pomodori secchi

Ktoś kiedyś powiedział, że suszone pomidory to "lato zamknięte w słoiku". Nie pomylił się... nic tak nie oddaje smaku lata, jak pomodori secchi! Pomidory oczywiście można kupić w sklepie, a ja spróbowałam zrobić je sama... i okazało się, że to nic skomplikowanego. Oryginalne przepisy włoskie polecają suszenie pomidorów na słońcu. Niestety myślę, że to jest niewykonalne (przynajmniej w tym momencie) i proponuję suszenie w piekarniku. Zajmie to nam od 2 godzin do okołu 6 - w zależności od naszego pieca. Podobno najszybciej suszy sie w piecach z termoobiegiem. Nie mam takiego, więc u mnie proces suszenia trwał ok 4 godzin... Jednak obiecałam sobię, że w lecie będę suszyć na słońcu! Relacja już za rok :)

Czego będziemy potrzebować :

- słoiki z wieczkami przelane wrzącą wodą (na 2 kg pomidorów ok 3 lub 4 małe słoiczki - np. takie po dżemach)

- 2 kilogramy pomidorów (najlepsze są podłużne, ale mogą być też inne)

- 1-1,5 litra oleju roślinnego lub oliwy z oliwek

- zioła suszone (bazylia, oregano, zioła prowansalskie i inne w dowolnej ilości)

- 4 ząbki czosnku

- papryczkę chili lub piri-piri (opcjonalnie), jedną na każdy słoik

- bazylię świeżą

- sól

- 1 łyżkę octu

JAK SUSZYĆ POMIDORY?

Z pomidorów usuwamy gniaza, przekrajamy wzdłóż i z każdej połówki wyciągamy pestki i miąsz (do miseczki - NIE WYRZUCAMY!). Następnie te "łódeczki" solimy i wykładamy na blachę i do piekarnika a następnie lekko uchylamy drzwiczki. Pomidory mają się suszyć a nie piec, dlatego musimy regulować temperaturę "na oko". Ten, kto ma termoobieg, ma szczęście bo pomidory będą suche już po ok.1,5 godzinie. Pozostałym pozostaje czekać jakieś 4-6 godzin, a czasem i więcej. Pomidory mają być suche, ale nie przesuszone!



JAK PRZYGOTOWAĆ?

Suche pomidory wkładamy do miseczki i zalewamy łyżeczką octu i posypujemy ziołami. Układamy ciasno w słoikach, ale nie do pełna. Pomiędzy pomidory wkładamy papryczkę i czosnek (można pokroić w plasterki lub wrzucić cały ząbek). Następnie, w garnku, podgrzewamy oliwę z oliwek lub olej. Ściągamy go z ognia, kiedy będzie już bardzo gorący, ale nie wrzący. Zalewamy nim słoiki. Tu należy odczekać chwilkę zanim zakręcimy, aż pomidowy nasiąkną i oliwa dotrze do wszystkich miejsc. Zwykle trzeba jeszcze dolać oliwy, bo ma ona przykryć wszystkie pomidory. Słoiki zakręcamy mocno i stawiamy na chwilę do góry dnem, aby się wekowały. Pomidorki gotowe są do zjedzenia już na następny dzień... ale mogą stać jeszcze kilka ładnych miesięcy w spiżarce, co się rzadko zdarza, bo są za pyszne!

JAK PODAWAĆ?

jako dodatek do kanapek, do sosów, jako przekąskę... Inwencja twórcza się liczy! Ważne: raz otwarty słoiczek przechowujemy w lodówce!

CO Z ZROBIĆ Z MIĄŻSZEM Z POMIDORÓW?

Tyle sposobów co pomysłów. Sugestie: przetrzeć na zupę pomidorową, zmiksować na świeży sok, albo zmiksować, doprawić solą pieprzem i tabasco, zmieszać z wódką i mamy świetną krwawą mary.... i to nie jedną...

15 listopada 2009

INFORMACJA

Witam serdecznie!

Niedawno doszła do mnie informacja, że jutro czyli 16/11/09 o godz. 18 w Klubie Pod Jaszczurami (w Krakowie : info dla czytelników z innych miast czy państw)będzie miała miejsce przedświąteczna prezentacja kuchni afrykańskiej i peruwiańskiej.
Z informacji od zaprzyjaźnionych Peruwiańczyków wiem, że będzie można spróbować, między innymi, ziemniaczanej rolady causa limena, o której wspominała kiedyś Ariadna.
Wstęp podobno będzie bezpłatny.
Myślę, że warto się tam udać i ja z pewnością tam zawitam.


Dobranoc,

SWS

SOPA ALENTEJANA cd.

Sopa alentejana zamiast niedzielnego rosołu...?

Czemu nie!
Ja właśnie eksperymentowałam i po zapoznaniu się z przepisem Ariadny (i oczywiście obowiązkowej konsultacji z Nią) spróbowałam przygotować zupę rodem z Alentejo na bazie lekkiego, indyczo-warzywnego rosołku. Efektem był niepowtarzalny aromat i 100% rozgrzanie, bardzo przyjemne w zimne, jesienne wieczory.
Dodatkową atrakcją smakową było dodanie łyżki czerwonego wina już na sam talerz wypełniony portugalską zupą(pomysł łączenia bulionu z winem przywiozłam natomiast z Francji, ale wydaje mi się bardzo trafiony, ale o ocenę poproszę Ariadnę).
A teraz przedstawię spolszczoną wersję portugalskiej sopy.

Bulion

- 1 duże skrzydło indyka
- 4 marchewki
- 1 pietruszka
- 1/2 selera
- kawałek pora
- 1/8 kapusty włoskiej
- 1 mała cebula (może być przekrojona i podpieczona na płytce czy na gazie - taki zabieg sprawi,że nasz rosół będzie miał bardziej intensywną barwę
- 1 ząbek czosnku

Dodatkowo :

- jajka (1-2 na osobę)
- 1/2 pęczka pietruszki lub kolendry
- 2-3 ząbków czosnku
- 2- 3 łyżek oliwy z oliwek
- kilka kropel octu winnego

Wymyte skrzydło zalewamy zimną wodą (ok 1 - 1,5 litra wody wg intensywności jaką chcemy uzyskać) i stawiamy na gazie (pod przykryciem), kiedy woda jest już gorąca dodajemy obraną włoszczyznę, kilka ziarenek pieprzu, listek laurowy i ziarenko ziela angielskiego oraz ząbek nieobranego czosnku.
Rosół gotujemy na małym ogniu pod przykryciem aż do miękkości jarzyn i mięsa.
Bulion możemy przygotować dzień wcześniej, a następnego dnia nie będziemy mieć już wiele roboty (ja tak właśnie zrobiłam).
Bulion należy przecedzić i część lub cały przelać do mniejszego garnka.
W między czasie należy posiekać pietruszkę zieloną/kolendrę z 2 ząbkami czosnku i wymieszać to z oliwą z oliwek. Możemy to zrobić w moździerzu jak na filmiku w przepisie Ariadny.
Przed zagrzaniem wywaru proponuję też przygotować grzanki z chleba lub bułki.
Następną i praktycznie ostatnią czynnością jest przygotowanie jaj w koszulkach
(standardowo na 1 talerz zupy/1 osobę przypada 1 jajko w koszulce, dla mężczyzn i miłośników jajek proponuję przewidzieć 2 sztuki), rosół postawić na gaz, dodać do niego kilka kropel octu winnego i doprowadzić do wrzenia, na wrzący rosół wbić jajka (jak to Ariadna prezentuje na filmiku) i gotować jak na miękko ok 3-3,5 min.
Gdy jajka są gotowe, wyjmujemy je na talerze posługując się najlepiej łyżką cedzakową, dodajemy mieszankę ziół z czosnkiem (ok 1 łyżki na porcję)i zalewamy rosołem.
Ja grzankę nakładałam na sam koniec, aby była dłużej chrupka, ale można ją umieścić również na dnie talerza.
Wspaniała odskocznia od niedzielnego rosołku z makaronem, bardzo zdrowa i świetnie rozgrzewająca, idealna do serwowania pacjentom z objawami grypy i przeziębienia (dodam, że nie ma żadnej konieczności konsultacji z lekarzem lub farmaceutą, naturalny lek nie zagraża zdrowiu, spożywajmy go bez obaw!!!!).
Tak jak wspomniałam wcześniej, na sam koniec możemy zaryzykować, łamiąc już wszelkie, polskie zasady podawania bulionu i dodać 1 łyżkę dobrego, czerwonego wina wytrawnego.
Zachęcam do eksperymentowania,

Smacznego życzy :
SWS

11 listopada 2009

1 URODZINY

Witamy serdecznie!

Z przyjemnoscia informujemy, ze dzis Suma Wszystkich Smakow kończy Rok.
Uroczysta kolacja z tej okazji miała miejsce już kilka tygodni temu, kiedy to miałam okazję spotkać się z Ariadną i przygotować specjalne, Urodzinowe Menu.
Relacje i dokumentacje z tego waznego spotkania przedstawimy w kolejnych postach.
Nie obedzie sie oczywiscie bez prezentacji dan, ktore uswietnily Nasze Spotkanie.

Dzisiaj natomiast, z okazji Naszej Rocznicy, zachecamy Was nasi Drodzy Czytelnicy do podzielenia sie z nami Waszymi przepisami.
Serdecznie namawiamy do nadsylania przepisow oraz fotografii na adres :
suma.wszystkich.smakow@gmail.com
Z checia opublikujemy je na naszym blogu.

Czekamy na maile i pozdrawiamy Wiernych Czytelnikow oraz Tych, ktorzy trafili do Nas przez przypadek,

SWS
 

Kto jest z nami...